- A więc wojna. Polubownie się nie da – napisał na Twitterze europoseł PiS Jacek Saryusz-Wolski, komentując przebieg wczorajszej debaty wczorajszej debaty w PE, dotyczącej rzekomo praworządności oraz polskich problemów związanych z migracją.

W Strasburgu w Parlamencie Europejskim wczoraj odbyła się debata z udziałem przewodniczącej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen oraz szefa polskiego rządu  premiera Mateusza Morawieckiego. Głównym powodem debaty była nerwowa reakcja środowisk europejskich po wyroku polskiego Trybunału Konstytucyjnego dotyczącego wyższości polskiej Konstytucji nad unijnym w obszarach poza obowiązującymi traktatami.

Przemówienie premiera wyważone, merytoryczne i nastawione na dialog. Nie brakowało natomiast głosów polskiej opozycji szkalujących Polskę i polski rząd opartych na przekłamaniach, oczywistych kłamstwach i postprawdach. Co więcej, wiele argumentów czy wystąpień nie odnosiło w żaden sposób ani do argumentów podniesionych przez szefa polskiego rządu ani nawet do tematu debaty. Odniósł się o nich w kilku wpisach w mediach społecznościowych europoseł Prawa i Sprawiedliwości Jacek Saryusz-Wolski.

Reakcje elit brukselskich polski polityki określił nawet jako "dialog głuchych” oraz dalsze prowadzenie „krucjaty przeciw Polsce”. Nie było nawet żadnych prób odpowiedzi na argumenty, jakie zaprezentował premier Morawiecki. Było za to dalsze „okopywanie się unijnych przeciwników Polski na wcześniej zajętych pozycjach, eskalacji pouczania Polski i grożenia jej" – pisze polityk.

"A więc wojna. Polubownie się nie da" – napisał Saryusz-Wolski.

- Szykuje się „najdłuższa wojna nowoczesnej Europy” Tamtą wygraliśmy, tą też możemy… - pisze dalej.

- Dotychczasowy przebieg debaty w PE sprawia wrażenie dialogu głuchych, ciągu dalszego krucjaty przeciw Polsce, bez nawet próby odpowiedzi na polskie argumenty, okopywania się unijnych przeciwników Polski na wczśniej zajętych pozycjach, eskalacji pouczania Polski i grożenia jej – czytamy.

W opinii Saryusza-Wolskiego elity, które używają wobec Polski języka siły są w stanie tylko taki właśnie język zrozumieć.

W wystąpieniu szefowej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen, będącym odpowiedzią na wystąpienie premiera Morawieckiego oraz zawarte w nim argumenty były – jak określił eurodeputowany PiS - „agresywne, konfrontacyjne, protekcjonalne, lekceważące i wykazujące brak jakiejkolwiek refleksji”.

"Poza ciągiem pouczeń, oskarżeń i gróźb, jedyny moment kiedy Leyen przestała powtarzać mantrę, to nerwowa reakcja na stwierdzenie Mateusza Morawieckiego, że wzrost cen gazu dzięki Nord Stream 2. Morał: nasze tłumaczenia/argumenty puszczają mimo uszu, reagują tylko na oskarżenia, tych za mało" – pisze Saruysz-Wolski.

mp/twitter/fronda.pl