Lekarze ze Szpitala Pediatrycznego Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego ogłosili środę 8 listopada "dniem bez lekarza". Oznacza to, że szpital ma pracować dziś w trybie dyżurowym. Odłożone zostały natomiast planowe zabiegi i przyjęcia.

Protestujący lekarze zapewnili jednocześnie, że pacjenci, których zdrowiu lub życiu zagraża niebezpieczeństwo, otrzymają pełną pomoc. 

Adam Sandauer, założyciel i honorowy przewodniczący Stowarzyszenia Pacjentów "Primum Non Nocere" w rozmowie z PAP odniósł się do protestu, który jego zdaniem przedłuża jedynie cierpienie pacjentów. 

"Pomysł, żeby szantażować zdrowiem i cierpieniem, jest czymś haniebnym"-ocenił Sandauer. Jak podkreślił, ocena sytuacji w systemie ochrony zdrowia dokonana przez założone przez niego stowarzyszenie w wielu miejscach pokrywa się z tą przedstawioną przez lekarzy, jednak "dzień bez lekarza" jest działaniem, które "nie ma i mieć nie może" poparcia Stowarzyszenia Pacjentów "Primum Non Nocere". 

"Na szali walki o pieniądze kładzie się dobro chorego człowieka. Jest to sprzeczne z zasadami przyzwoitości”- zaznaczył Adam Sandauer, dodając, że pacjenci nie idą do szpitala "dla przyjemności", a protest wyłącznie przedłuża ich cierpienie i wpędza w stres. 

"Oczywiście mamy wolny rynek, można walczyć o naprawę systemu czy o to, żeby więcej zarabiać, ale należy zachowywać umiar"- podkreślił rozmówca PAP. Zdaniem założyciela i honorowego prezesa Stowarzyszenia Pacjentów "Primum Non Nocere", protest nie wychodzi na dobre ani lekarzom, ani pacjentom, ponieważ zarówno generuje niechęć do protestującej grupy zawodowej, jak i naraża chorych na zbędne cierpienie. 

"Pieniądze nie mogą być ważniejsze niż dobro człowieka”- podkreślił Sandauer.

ajk/PAP, Fronda.pl