,,Nie ma znaczenia, że nikt nie poczuł się obrażony. Nie o to tutaj chodzi. Słowa nieprzyzwoite użyte podczas wystąpienia publicznego wyczerpują znamiona tego wykroczenia'' - powiedziała sędzia, tłumacząc wyrok dla Jerzego Owsiaka. Szef WOŚP został uznanym za winnego używania niecenzuralnych słów na scenie Przystanku Woodstock.

Policja wnioskowała o ukaranie Owsiaka naganą oraz mandatem w wysokości 100 złotych. Sąd przychylił się do tego wniosku, dodatkowo obarczając Owsiaka opłatą kosztów sądowych w wysokości 30 złłotych.

,,Pier***** polityków'' - wołał ze sceny Przystanu Woodstock Jerzy Owsiak. ,,Nie mów, k***, że jestem drugi sort'' - wzywał.
Owsiak twierdzi, że nie złamał prawa, bo jego słowa odzwieciedlały tylko ,,aktualny stan ducha'' i były ,,ostrym komentarzem'', ale nie naruszającym niczyjej godności czy dobrego imienia, bo nikogo nie obraził z imienia i naziwska.

Sędzia wskazała, że fakt, iż nikt nie poczuł się osobiście obrażony, jest drugorzędny. Na scenie nie można po prostu używać słów niecenzuralnych. Sędzia dodała, że sam udział Owsiaka w rozprawie był dla niego uciążliwy, stąd kara nagany jest wystarczająca.

mod/tvn24.pl