– Gdyby to były zarzuty oparte na faktach i prawdziwe, minister Antoni Macierewicz by je odpierał, ale mamy do czynienia z grą polityczną, populistycznymi zagrywkami mającymi na celu osłabienie pozycji Polski – mówił w programie „Gość poranka” w TVP Info rzecznik MON Bartłomiej Misiewicz. Dodał, że zarzuty „Gazety Wyborczej” są „wyssane z palca”, a minister zerwał kontakty z Robertem Luśnią, gdy tylko dowiedział się o jego powiązaniach z SB.

W sobotnim wydaniu „Gazeta Wyborcza” w artykule pt. „Antoni Macierewicz, jego firma i jego TW. Czego nie wiemy o pogromcy układu” zastanawia się nad związkami ministra z agentem SB Robertem Luśnią. Wg dziennika, minister ma wciąż zasiadać w radzie fundacji Głos, której prezesem zarządu jest Luśnia. 

O złożeniu wniosku o wotum nieufności wobec min. Macierewicza mówiła w poniedziałek Platforma Obywatelska. Powodem ma być brak reakcji na informacje „GW” oraz brak debaty przed decyzją o wysłaniu polskich żołnierzy do Kuwejtu i Iraku.

– Gdyby to były zarzuty oparte na faktach i prawdziwe, minister by je odpierał, ale mamy do czynienia z grą polityczną, populistycznymi zagrywkami mającymi na celu osłabienie pozycji Polski. Tym właśnie opozycja zajmuje się od siedmiu miesięcy. Jesteśmy na trzy tygodnie przed szczytem NATO i minister odbywa rozmowy dotyczące wzmocnienia bezpieczeństwa Polski i wschodniej flanki NATO – tłumaczył rzecznik ministra obrony narodowej. 

Misiewicz odniósł się do wniosku PO ws. wotum nieufności wobec min. Macierewicza. Jego zdaniem, Platforma nie może się zdecydować, co jest jego powodem, a motorem jej działania jest „chęć zaistnienia w mediach” wobec „sondaży lecących na łeb, na szyję”. Zarzuty „GW” określił jako „wyssane z palca”. 

Misiewicz zwrócił uwagę, że PO chroniła ludzi, którzy byli tajnymi współpracownikami dawnej SB i podał przykład m.in. Michała Boniego. 

– Nie mamy do czynienia z żadnymi zarzutami faktycznymi w stosunku do min. Antoniego Macierewicza. W momencie, gdy posiadł wiedzę o Robercie Luśni jako o tajnym współpracowniku, zerwał z nim wszelkie kontakty. Sam Robert Luśnia to potwierdza – powiedział rzecznik MON.

– W wojsku nazywamy to działaniami hybrydowymi, wojną hybrydową – powiedział Misiewicz. I dodał, że jest to propaganda „niestety rosyjska”. – To, co robi PO i „Gazeta Wyborcza”, działa na rzecz Rosjan, obniżając poziom bezpieczeństwa Polski i naszą pozycję na arenie międzynarodowej, podczas gdy negocjujemy ogromne wzmocnienie Polski jako członka Sojuszu Północnoatlantyckiego – podkreślił rzecznik MON.

za: TVP INFO