Sądzę, że prawa pracy seksualnej i pracownic seksualnych to prawa kobiet, prawa zdrowotne, prawa pracy oraz papierek lakmusowy feminizmu intersekcjonalnego – napisała dr Tlaleng Mofokeng w roku 2019. – „Myśl o kupowaniu intymności i płacenia za usługi może być utwierdzająca dla wielu ludzi, którzy potrzebują ludzkiego związku, przyjaźni i emocjonalnego wsparcia. Niektórzy ludzie mogą mieć fantazje i perwersyjne preferencje, które mogą zrealizować dzięki usługom pracownic seksualnych”.

Dr Tlaleng Mofokeng – autorka tych słów i była aborcjonistka, autorka książki Dr. T: A Guide to Sexual Health and Pleasure (Dr T: Przewodnik po zdrowiu seksualnym i przyjemności) – spotkała się z ostrą krytyką ofiar handlu ludźmi, kiedy zamieściła artykuł w „Teen Vogue”, skąd pochodzi cytowany fragment, zachęcający młode dziewczyny do wzięcia pod uwagę kariery tzw. „pracownic seksualnych”. Rok po napisaniu tamtego tekstu pochodząca z Afryki Południowej dr Mofokeng została w ONZ specjalną referentką prawa do zdrowia.

Obrońcy praw kobiet, walczący z handlem ludźmi i przemocą seksualną wobec kobiet i dziewcząt, obawiają się, że Mofokeng będzie teraz mogła upowszechniać swoje pomysły legalizacji prostytucji nastolatek jako ekspert ONZ w skali globalnej. Jak mówi Didre Pujols, założycielka Open Gate International oraz współzałożycielka Strike Out Slavery, „myśl, że legalizacja lub dekryminalizacja komercyjnego seksu zredukuje jego szkodliwość, jest utrzymującym się mitem. Wielu twierdzi, że gdyby handel seksem był legalny, uregulowany i traktowany jak inne profesje, byłby bezpieczniejszy. Ale badania pokazują coś innego. Kraje, które zalegalizowały komercyjny seks często doświadczają wzrostu handlu ludźmi, stręczycielstwa i innych powiązanych przestępstw”.

Haley McNamara, wiceprzewodnicząca International Centre on Sexual Exploitation, zauważa, że kobiety zajmujące się prostytucją nie są traktowane przez kupujących usługi seksualne mężczyzn jako „osoby godne szacunku”. Statystyki pokazują, że 75 proc. takich kobiet to ofiary gwałtów.

Z kolei Helen Taylor z organizacji Intervention for Exodus Cry podkreśliła, że dr Mofokeng jest rzeczniczką „pełnej dekryminalizacji wszelkich aspektów handlu seksem, w tym właścicieli burdeli i stręczycieli”. Jak stwierdziła: „Organizacja Narodów Zjednoczonych powinna być ostatnim miejscem, w którym popiera się legalizację handlu ludźmi i kupców, którzy podsycają popyt”.

Lisa Correnti z Center for Family and Human Rights, która zwróciła uwagę na tę skandaliczną nominację, zauważa, że „Raporty Mofokeng popierające prawa seksualne, w tym legalizację prostytucji, najprawdopodobniej będą cytowane jako autorytatywne interpretacje praw człowieka przez agencje ONZ i podobnie myślące państwa członkowskie”.

jjf/LifeSiteNews.com