1. W okresie świątecznym PAP opublikował rozmowę z ekspertem Instytutu Studiów Energetycznych Pawłem Poprawą, który twierdzi, że najwcześniej będzie to możliwe za 10 lat i to pod warunkiem znacznie większego niż do tej pory zaangażowania polskich firm, bo te największe zagraniczne już się z naszego kraju wycofały.

Przypomnijmy tylko, że w kampanii wyborczej w 2011 roku sztab wyborczy Platformy zorganizował premierowi Tuskowi konferencję prasową na tle odwiertu, nad którym płonęła flara z mocną sugestią, że właśnie tutaj na Pomorzu, dowiercono się do złoża gazowego o dużej wydajności (dopiero kilka lat później wydało się, że gaz do tej flary doprowadzono z sąsiedniego miasteczka).

Wtedy właśnie urzędujący już 4 lata premier Tusk mówił „do 2013 roku wprowadzimy rozwiązania gwarantujące Polsce wysokie przychody z wydobycia gazu łupkowego, które przeznaczymy na bezpieczeństwo przyszłych emerytur”.

Po wygraniu wyborów przez Platformę i stworzeniu koalicji z PSL-em na II kadencję, wygłaszając expose jeszcze raz powtórzył, że wydobycie gazu łupkowego w Polsce będzie jednym z priorytetów jego rządu.

2. Niestety dopiero jesienią tego roku, uchwalono rządowe projekty ustaw w tej sprawie, choć niektóre z rozwiązań tam zawartych, dodatkowo obciążają podatkami duże polskie firmy sektora paliwowego.

Ustawa podatkowa dotycząca wydobycia węglowodorów, uderza z całą mocą w dwa polskie koncerny i ich dotychczasowe wydobycie gazu i ropy z konwencjonalnych zasobów.

Nową ustawą wprowadzono bowiem dodatkowe opodatkowanie PGNiG, Orlenu i Lotosu od wydobycia gazu i ropy ze złóż konwencjonalnych przy czym w odniesieniu do tej pierwszej firmy chodzi o kwotę aż 1,2 mld zł rocznie (jest to niestety rozwiązanie podobne do wprowadzonego dwa lata temu tzw. podatku miedziowego, który obciążył koncern Polska Miedź S.A.).

Wygląda na to, że rząd specjalnie nie wierzy w przyszłe dochody z wydobycia gazu łupkowego więc chce sięgnąć chociaż po te z wydobycia konwencjonalnych zasobów, choć to oznacza, że osłabia finansowo spółki, na które spadł główny ciężar poszukiwań gazu łupkowego.

3. Przypomnijmy tylko, że do tej pory z poszukiwań w Polsce gazu łupkowego, wycofali się tacy potentaci zagraniczni jak amerykańskie Exxon Mobil i Marathon Oil, kanadyjski Talisman Energy, włoski koncern Eni czy francuski Total.

W konsekwencji o ile jeszcze 2 lata temu funkcjonowało w naszym kraju aż 115 koncesji na poszukiwania gazu łupkowego, obecnie jest ich zaledwie 69.

A ponieważ wykonanie jednego otworu poszukiwawczego w polskich warunkach kosztuje około 15 mln USD (blisko 50 mln zł), to tylko do wiarygodnego oszacowania wielkości zasobów gazu łupkowego w Polsce potrzebne jest przynajmniej 200 odwiertów poszukiwawczych, to tylko na same poszukiwania gazu potrzebne są olbrzymie pieniądze.

Przez ostatnie 7 lat tych odwiertów poszukiwawczych zrealizowano zaledwie 64, (w tym roku zaledwie 13), ciągle jeszcze daleko nam nawet do osiągnięcia połowy inwestycji, które pozwolą nam określić wielkość polskich zasobów.

Dodatkowe poważne obciążenia podatkowe polskich firm paliwowych, nie stwarzają specjalnych nadziei, że ciężar przyśpieszenia poszukiwań gazu łupkowego, przejmą właśnie one.

Wygląda więc na to, że wielka łupkowa szansa została niestety zmarnowana przez rządy koalicji Platformy i PSL-u.

Zbigniew Kuźmiuk/Salon24.pl