Fronda.pl: Prawo i Sprawiedliwość zwyciężyło w wyborach parlamentarnych. Państwowa Komisja Wyborcza ogłosiła wyniki z 91 proc. obwodowych komisji wyborczych, z których wynika, że na partię Jarosława Kaczyńskiego zagłosowało 44,57 proc. osób. Na kolejnych miejscach są KO (26,65 proc.), Lewica (12,27 proc.), PSL (8,63 proc.) i Konfederacja (6,76 proc.).

Ryszard Czarnecki, europoseł PiS: To historyczny sukces, także w skali Europy! Polska jest drugim krajem, po Węgrzech, gdzie formacja polityczna zdobywa większość bezwzględną w wyborach dwa razy pod rząd. Co się nie zdarza, bo w niemal całej Unii Europejskiej zwykle rządzą koalicje. Można powiedzieć, że historia dzieje się na naszych oczach.

W wymiarze polskim to również historyczny moment, z racji dwóch rekordów. Po pierwsze, najlepszy wynik w historii wyborów do Sejmu jakiejkolwiek partii politycznej po upadku komunizmu w Polsce. Po drugie, nigdy jeszcze żadna formacja polityczna na polskiej scenie nie miała większości bezwzględnej.

Oczywiście jest to też nowa sytuacja, bo jest pięć partii politycznych, mimo że sondaże pokazywały, że będą tylko trzy. Z punktu widzenia PiS-u to wygodna sytuacja, bo w praktyce opozycja nie jest monolitem, jest rozdrobniona, podzielona i różniąca się wewnętrznie. Można powiedzieć, że taka opozycja jest marzeniem władzy. Prawo i Sprawiedliwość będzie mogło się teraz sytuować jako partia o wyraźnym profilu konserwatnym, tradycjonalistycznym, prawicowym, a w sensie politycznym partia centrum. Z jednej strony ma skrajną prawicę, z drugiej skrajną lewicę i jeszcze liberałów. 

Po czterech latach Lewica powraca do polskiego parlamentu.

Polska do tej pory była wyjątkowym krajem w Unii Europejskiej, który jako jedyny nie miał lewicy w Parlamencie. Jednak lewica jest bardzo słaba. W Polsce tylko co dziewiąty Polak głosuje na lewicę. Zwracam uwagę na minimalny progres lewicy. Ostatnio na podzieloną lewicę głosowało 11,9 procenta. Teraz nastąpił wzrost niespełna procenta, do tego co było. Największy paradoks jest taki, że gdy rządziła prawica, lewica poprawiła wynik tylko o 1 procent.

Paradoksalnie, te wybory to wielka porażka lewicy. Wiem, że lewica się cieszy, robi dobrą minę do złej gry, że weszła do Sejmu. Pokazuje, że wartością jest samo bycie. Po czterech latach rządów prawicy, lewica zamiast zbudować formację na 30 procent, czy 25, zbudowała formację, która niemalże powtórzyła wynik z zeszłych wyborów. Mimo że weszła od parlamentu, to fakt, że tylko co dziewiąty Polak głosuje na lewicę, pokazuje, że Polska pod tym względem jest wyjątkowym krajem w Unii Europejskiej. Pomysły lewicy obyczajowej nie będą miały poklasku.

Najprawdopodobniej próg wyborczy przekracza również Konfederacja.


Skrajna prawica już od dłuższego czasu pukała do drzwi, w końcu przekroczyła próg. Zwracam uwagę, że przecież w Sejmie była LPR i zakończyła swój pobyt w Sejmie po dwóch kadencjach. Dla nas jest rzeczą wygodną, że możemy sytuować się w centrum między skrajną prawicą a lewicą i liberałami.

Pojawiają się komentarze, że Platforma Obywatelska powinna zmienić lidera. Czy Grzegorz Schetyna powinien ustąpić?

Nie do mnie to pytanie. Obchodzi mnie tyle, co zeszłoroczny śnieg. Nie będziemy ingerować w to, jakich liderów ma opozycja. Gdybyśmy chcieli w to ingerować, to byłoby potwierdzenie tego, że Jarosław Kaczyński jest dyktatorem i ustala, kto będzie liderem opozycji. Takie rzeczy może zdarzają się w Afryce, czy Azji, ale nie w Polsce.

Opozycja wybrała sobie, kogo wybrała, to ich sprawa. Nas to, ani ziębi, ani grzeje. Platforma Obywatelska uzyskała wynik kilkanaście procent gorszy niż w wyborach do Europarlamentu i gorszy wynik niż w wyborach sprzed czterech lat.

 

Rozm. Karolina Zaremba