„Chcę powiedzieć, że ludzie wewnątrz samolotu, który przeprowadził ostre lądowanie w lesie, nie przekształcają się we fragmenty ciał” – podkreśla rosyjski publicysta i pisarz Mark Sołonin odnosząc się do katastrofy Smoleńskiej i dodaje, że na pokładzie samolotu musiało dojść do zdarzenia, które nim wstrząsnęło.
W rozmowie w niezależnej „Nowej Gaziecie” Rosjanin komentując przedstawiony w Polsce film podkomisji smoleńskiej podkreśla, że właśnie stan ciał ofiar oraz szczątków samolotu pozwala mówić o wybuchu, do jakiego miało dojść na pokładzie prezydenckiego Tu-154M, którym leciał między innymi polski prezydent, śp. Lech Kaczyński.
Publicysta powołuje się także nadane oraz zdjęcia pochodzące z raportu polskiej podkomisji, w których jest mowa o około 10 tysiącach fragmentów samolotu i znacznym ich rozrzuceniu a także stopniu deformacji szczątków maszyny.
Dodał, że nie jest możliwe aby ludzie i samolot znaleźli się w takim stanie gdyby nie doszło do eksplozji. Rosjanin mówiąc o raporcie MAK podkreśla, że dokument ten sam sobie wielokrotnie zaprzecza i jest sprzeczny „[…] ze zdrowym rozsądkiem i podstawowymi prawami fizyki”.
Mówi też:
„Nie wiem, czy dokonano zbrodni. Takie kwestie wyjaśnia śledztwo i sąd. Jeśli jednak na minutę założyć, że najwyższe władze niezależnego państwa zostały unicestwione na terytorium drugiego kraju, to zamysł takiej zbrodni nie mógł być prosty”.
dam/PAP,Fronda.pl