Wczoraj miała miejsce inauguracja powołanej przez Wołodymyra Zełenskiego Platfomy Krymskiej. Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow określił to wydarzenie jako antyrosyjskie i wyjątkowo nieprzyjazne.

Platforma Krymska to powołana przez prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego platforma do rozmów na temat zakończenia okupacji Krymu. Zełenski poinformował, że utworzenie platformy popiera Unia Europejska, Stany Zjednoczona i Kanada.

Szef MSZ Ukrainy Dmytro Kułeba informował, że podczas szczytu "na szczeblu prezydentów" będą reprezentowane: Łotwa, Litwa, Estonia, Polska, Słowacja, Węgry, Mołdawia, Słowenia, Finlandia". Pojawił się także przewodniczący Rady Europejskiej Charles Michel.

- Jestem tu po to, żeby potwierdzić niezmienne stanowisko Unii Europejskiej: nie uznajemy niezgodnej z prawem aneksji Krymu przez Rosję. Będziemy kontynuować tę politykę - stwierdził Michel.

Poparcie dla Ukrainy wyrazili także inni zgromadzeni, w tym prezydent RP Andrzej Duda. Podczas wydarzenia wielokrotnie padały słowa "Krym to Ukraina".

- Nikt z nas nie będzie obojętny wobec niszczenia integralności terytorialnej Ukrainy, nie będziemy też obojętnie obserwować wielkich ludzkich tragedii, jakie dzieją się na Krymie - wskazał Duda.

W inauguracji Platformy Krymskiej nie wziął udziału przedstawiciel Rosji, ale władze tego kraju podejmowały działania mające na celu marginalizację całego wydarzenia.

- Uważamy to wydarzenie za wyjątkowo nieprzyjazne wobec naszego kraju. Kategorycznie nie akceptujemy takich oświadczeń (Krym to Ukraina - red.) w odniesieniu do rosyjskiego regionu, w odniesieniu do Krymu. I pod tym względem postawa jest absolutnie jednoznaczna – traktujemy to jako przedsięwzięcie antyrosyjskie - wskazał rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow.

jkg/biełsat, kresy24