Rosyjski ambasador w Berlinie Siergiej Nieczajew oskarżył Polskę o fałszowanie historii. Podał przy tym informacje, które nie pokrywają się z rzeczywistością.

Do tego ustosunkował się  ambasador RP w Niemczech Andrzej Przyłębski, który stwierdził, że w wyniku zakończenia II wojny światowej Rosja odniosła najwięcej korzyści, ponieważ zajął Ukrainę, Białoruś, państwa bałtyckie, a także podporządkował sobie m.in. Polskę, Węgry, Czechosłowację.

Przyłębski powidział:

- "Nie Związek Sowiecki, ale zachodni sojusznicy wnieśli decydujący wkład w zakończenie wojny. Nie tylko poprzez odwagę żołnierzy, ale także z powodu pomocy wojskowej udzielonej Rosjanom. Dla nas, Polaków, druga wojna światowa nie zakończyła się w 1945 roku: uratowano nas przed zniszczeniem, ale nie wolno nam było budować naszego wolnego państwa aż do 1989 roku. Najlepszym sposobem na przekonanie się o tym jest wizyta w Berlinie w nowym Instytucie Pileckiego przy Bramie Brandenburskiej. Wystawa Instytutu pokazuje okupację Polski podczas i po II wojnie światowej oraz walkę Polski z dwoma reżimami totalitarnymi"

Odnosząc się do wypowiedzi rosyjskiego ambasadora na temat lekceważenia przez Polskę wkładu Rosji w zakończenie II wojny światowej  polski ambasador powiedział:

- Wbrew temu, co powiedział (Nieczajew), nikt w Polsce nie lekceważy 'decydującego wkładu Związku Sowieckiego w zwycięstwo nad nazizmem'. Nawet jeśli wkład sojuszników, w tym tysięcy polskich żołnierzy we wszystkich formacjach (w tym sowieckiej Armii Czerwonej), był ogromny. W żaden sposób nie podważa to historycznego faktu, że Związek Sowiecki zaatakował Polskę 17 września 1939 r., wcielając w życie postanowienia tajnego protokołu paktu Ribbentrop-Mołotow, uniemożliwiając Polsce dalszą obronę. II wojna światowa rozpoczęła się w 1939 r., panie Nieczajew, a nie dopiero w 1941 r., kiedy nazistowskie Niemcy zaatakowały komunistyczną Rosję. Rosja musi wreszcie to zrozumieć: to 3 września 1939 r. Francja i Wielka Brytania wypowiedziały wojnę nazistowskim Niemcom"


mp/pap/niezalezna