Seksafera Harveya Weinsteina to "przykład moralnej zgnilizny", a Hollywood jest jak "dom zainfekowany przez korniki", który ostatecznie musi się zawalić"-pisze John Horvat II w felietonie na portalu tfp.org. 

Zdaniem autora, sprawa Weinsteina pokazuje, że Hollywood jest miejscem skrajnie zepsutym, a hollywoodzkich gwiazd to jedynie "odbicie" promowanych przez nie filmów, ociekających przemocą, niemoralnością oraz profanacjami, niezmiennie od wielu lat. 

Jak się okazuje, seksafera ze znanym producentem dotyczy coraz większej liczby osób, nie tylko z Hollywood, a każdy kolejny skandal, zdaniem autora, jest bardziej dolegliwy dla "liberalnego establishmentu", od lat tolerującego wszelkie akty rozwiązłości i niemoralności, różnego rodzaju skandale. 

"Spod błyszczącego płaszczyka „bycia celebrytą” wychodzi obecnie na światło dzienne ciemny i brzydki cień perwersji. Skandale te nie są już rodzajem drabinki ku karierze, wręcz przeciwnie – wywołują oburzenie i odrazę"- ocenia John Horvat II. Jego zdaniem, liberałowie są przebiegli i jak zawsze próbują wykorzystać aferę do własnych celów. Seksaferę Weinsteina tłumaczy się więc "męską dominacją" w Hollywood, w takim razie poczynania mężczyzn z Fabryki Snów muszą zostać poddane pewnej kontroli. 

"Swego rodzaju zagadkę stanowi fakt, że liberałowie, którzy przez długie dziesięciolecia potępiali konserwatystów za ich sądy moralne, nagle przyjęli w tej kwestii rolę gorliwych sędziów"- pisze autor. Jak dodał, "sędziowie" ci nie dostrzegają jednej rzeczy: cała sprawa to po prostu przykład moralnej zgnilizny, która zainfekowała całe Hollywood. Doszło tam do całkowitego usunięcia barier moralnych, wyzbycia się hamulców. I tak zainfekowane zostaje całe społeczeństwo...

"Kiedy nie istnieje definicja tego, co jest dobre a co złe, każde zachowanie staje się dopuszczalne. Związki pomiędzy przedstawicielami przeciwnych płci nie są już chronione poprzez małżeństwo, skromność czy honor. Dominuje natomiast brak jakiejkolwiek powściągliwości."- podkreśla konserwatysta. Jak dodaje, wobec wyuzdania panoszącego się w społeczeństwie, nie wyciąga się żadnych konsekwencji, wszystkie chwyty są dozwolone, gdyż "zabrania się zabraniać" czegokolwiek. 

Jedynym rozwiązaniem, według autora, jest odrzucenie "wybiórczej" moralności, kontynuować podtrzymywanie tej prawdziwej. Tego autor oczekuje od osób stojących na straży porządku. Powinny one mieć w sobie odwagę "wyobrażenia sobie powrotu" do porządku chrześcijańskiego, a nade wszystko-zawierzyć Panu Bogu, który nigdy nie odrzuci "broniących Jego sprawy". 

ajk/www.tfp.org, Fronda.pl