Choć frekwencja referendum na Węgrzech w sprawie uchodźców była nieco za mała, by okazało się wiążące, stanowiło ono niezwykle wyraźny głos sprzeciwu społeczeństwa wobec przyjmowania takich przybyszów do ich państwa. 

W niedzielnym referendum, pierwszym takim w Europie, Węgrzy odpowiadali na pytanie, czy zgadzają się na umieszczanie w ich kraju uchodźców przez Unię nawet wbrew woli węgierskiego rządu. Zagłosowało tylko ok. 44 procent uprawnionych, z tego 4 procent głosów było nieważnych; by referendum było wiążące dla władz głosów ważnych powinno być przynajmniej 50 procent. Jednak praktycznie wszyscy głosujący, bo 98 procent, byli przeciwni przymusowemu przydzielaniu uchodźców przez Unię.

Wynik referendum nie wpłynie na politykę węgierskiego rządu, przeciwnego przymusowemu przyjmowaniu uchodźców, osłabi jednak pozycję premiera Orbana wobec innych przywódców unijnych, ponieważ nie będzie mógł twierdzić, że przytłaczająca większość Węgrów nie zgadza się na obowiązkowe rozdzielanie uchodźców w krajach Unii.

Na Węgrzech przebywa kilkadziesiąt tysięcy uchodźców, którzy w 2015 zostali tam i złożyli wnioski o azyl. W szczycie kryzysu uchodźców we wrześniu 2015 na Węgry przybywało dziennie ponad 4 tysiące uchodźców, ogromna większość w drodze do Niemiec.

za: euroislam.pl