W Burkina Faso giną kolejni chrześcijanie. Władze Burkina Faso poinformowały o dwóch atakach, w których terroryści zabili 29 osób.

Dżihadyści chrześcijanom stawiają ultimatum - przejście na islam albo opuszczenie domów. Tych, którzy się nie podporządkują, zabijają.

Ekstremiści pierwszy raz uderzyli w maju. Sieją terror głównie na północy i wschodzie kraju. W atakach zginęły dotąd setki osób, a z domów uciekły prawie dwa tysiące osób. Zabijają ludzi, u których znajdą Biblię, krzyż, czy różaniec.
Za pośrednictwem Caritas lokalny Kościół katolicki organizuje pomoc dla ofiar terroru i uchodźców. Obejmuje ona opiekę medyczną dla osób chorych i starszych oraz pomoc psychologiczną dla ludności.

Współpracownicy organizacji Pomoc Kościołowi w Potrzebie sądzą, że do wrogich działań ktoś podżega. Jest to - jak piszą - ktoś, kto "dostarcza ekstremistom broń do zabijania swoich braci, z którymi żyją w pokoju od lat". Podkreślają, że rodziny napastników są im znane, "a jednak z dnia na dzień staliśmy się wrogami". Zwracają także uwagę, że broń używana przez dżihadystów nie jest produkowana w Burkina Faso. Dlatego odpowiedzialnością za kryzys i wzrost przemocy w kraju obarczają "organizacje międzynarodowe, które dbają jedynie o swoje zyski".

W Burkina Faso większość stanowią muzułmanie. Chrześcijanie to grupa liczącą między 10 a 20 procent populacji. Większość z nich to katolicy. Kraj jest podzielony na 3 archidiecezje i 12 diecezji.

W kraju działa wiele grup islamistycznych, w tym związane z Al-Kaidą, tzw. Państwem Islamskim.

 

yenn/IAR, Polskie Radio