Portal Fronda.pl: W Sanktuarium św. Antoniego w Jaśle doszło do ohydnej profanacji. Gimnazjaliści mieli przystąpić do Stołu Pańskiego, ale po to tylko, by przed kościołem Hostie wypluć i je podeptać, okraszając cały godny pożałowania spektakl niemądrymi gestami. Zwykła głupota czy wręcz diabelska inspiracja?

Ks. prałat dr Jan Sikorski: W przypadku takiej profanacji można mówić nie tylko o ludzkim, ale także o demonicznym działaniu. Trzeba jednak wziąć pod uwagę także skutki pewnej propagandy, polegającej na oskarżaniu Kościoła i kapłanów oraz wyśmiewaniu tego, co święte. W Polsce poczucie sacrum na ogół jest jeszcze dość dobre, niemniej próbuje się je osłabiać, co widzimy choćby w „twórczości” różnych muzycznych czy może pseudomuzycznych zespołów. Nie bez znaczenia są też wystąpienia niektórych czołowych celebrytów. Wszystko to stwarza dobry klimat do takich działań jak te w Jaśle. Bardzo nad tym ubolewam. Trzeba powiedzieć jasno, że konsekwencje takich czynów muszą być wyraźne. Ochrona tego, co kocham, szanuję, co jest świętego, powinna być silna, ostrzejsza niż obecnie. Profanacja w Jaśle jest okazją do pewnej refleksji. Człowiek wierzący musi mieć możliwość bezpiecznego sprawowania kultu, nie będąc narażony na czyny bluźnierczne.

Podkreśla ksiądz, że czyn ten mógł być pokłosiem pewnego ohydnego medialnego klimatu…

Tak, oceniam to właśnie jako wypadkową różnych bluźnierczych czy niemal bluźnierczych zachowań, które propagowane są przez media. Niestety, młody człowiek od dziecka spotyka się dziś z taką propagandą. Gdy nałoży się do tego właściwą młodemu wiekowi chęć wydziwiania i działania tylko w oparciu o własne mniemania, to takie są potem skutki. Sprawcy tej profanacji źle być może odczytali zasady tolerancji, myśląc, że oznacza ona pozwolenie na robienie wszystkiego, co się chce. Chodzi tymczasem o to, by mieć do drugiego szacunek. W tym kontekście duża jest rola szkoły, która powinna wyraźnie uczyć prawidłowego rozumienia tolerancji. Decydenci muszą dobrze przemyśleć prawo w tym zakresie.

Co po takiej profanacji powinno czy zgoła musi zrobić sanktuarium św. Antoniego?

Prawo kościelne przewiduje na taką okazję tak zwany obrzęd rekoncyliacji, a więc pewnego pojednania. Potrzebne jest też nabożeństwo ekspiacyjne, które wprowadzi po dokonanej profanacji ponowną równowagę. Zarządza to biskup i jestem przekonany, że tak będzie także tym razem.

Co powinno stać się z gimnazjalistami, którzy dokonali tego czynu? Jeżeli spojrzą kiedyś z przerażeniem na swoje dawne czyny, jak mogą dostąpić pojednania z Panem Bogiem?

Byli to zapewne nastolatkowie, którzy nie w pełni odpowiadają za swoje czyny. Dlatego mniej chodzi tu o karę, a bardziej o pewien wstrząs duchowy dla ich wychowawców, rodziców, szkoły i całego otoczenia. Co do pojednania, sakrament pokuty i miłosierdzie są dla każdego. Rozeznać musi jednak spowiednik. Przypadki takich grzechów, jak znieważenie Najświętszego Sakramentu, zastrzega sobie zazwyczaj biskup.  

Dziękuję za rozmowę. Szczęść Boże!