24 lipca 1939 r. Premier Węgier Pál Teleki w depeszy do Adolfa Hitlera odmówił poparcia dla planowanej niemieckiej inwazji na Polskę tłumacząc, że „nie może przedsięwziąć żadnej akcji militarnej przeciw Polsce ze względów moralnych”

W kwietniu 1941 r. premier węgierskiego rządu Pál Teleki, popełnił samobójstwo, w proteście przeciw niemiecko-węgierskiemu atakowi na Jugosławię, z którą wcześniej podpisał traktat pokojowy. W liście pożegnalnym do regenta Horthyego Teleki napisał: „Straciliśmy honor. Stanęliśmy po stronie szubrawców. Będziemy rabować trupy. Staniemy się narodem śmieci. Nie powstrzymałem cię”.

Honor miał dla premiera Węgier ogromne znaczenie.

Wspomnijmy, że Pál Teleki był też premierem w 1920 r. i tuż przed bitwą warszawską zdecydował o wysłaniu do Polski broni i amunicji. Dzięki temu Wojsko Polskie mogło pobić bolszewików. Niemcy i Czechy nie przepuszczały przez swoje terytoria dostaw dla polskie armii, a za sprawą Węgrów żołnierz polski miał czym strzelać do wroga.

Hrabia Pál Teleki był politykiem zachowującym wysoki standard moralny właściwy dla człowieka ukształtowanego przez cywilizację łacińską, w której obowiązek zachowań moralnych dotyczy nie tylko relacji prywatnych, ale także sfery publicznej, polityki, w której nie można stosować zasady, że cel uświęca środki i popełniać niegodziwości.

5 maja 1939 r. w Sejmie RP minister spraw zagranicznych Józef Beck odrzucił żądania niemieckie postępując tak, jak tego oczekiwali Polacy, wszyscy Polacy, bez względu na poglądy i stosunek do rządzącej wówczas Polską „sanacji”.

Minęło prawie 80 lat i w Polsce mamy rzeszę krytyków polityki ministra Becka. W szczególności budzi złość tych wiedzących dziś, co należało robić w 1939 r., zdanie Becka o znaczeniu honoru wypowiedziane w Jego wystąpieniu sejmowym.

Wspominał Józef Beck: „Przygotowując to przemówienie, myślałem o Komendancie, który nieraz powtarzał: gdy człowiek ma przed sobą kilka dróg, gdy męczy się i waha i nie wie, którą wybrać – niech wybiera drogę honoru, ta zawsze będzie właściwsza.”

Mamy dziś Polsce takich, także na prawicy, którzy uważają, że honor jest zbędną fanaberią, a jego zachowanie sprawia tylko różne kłopoty. Lepiej więc o nim zapomnieć. Należy podchodząc „realistycznie” do polityki „stawać po stronie szubrawców” w nadziei, że dzięki temu uda się przeżyć – wszak życie ludzkie jest najważniejsze.

Według zwolenników paktowania z szubrawcami sejmowe przemówienie Becka powinno zapewne brzmieć tak::

"Honor jest rzeczą cenną i pożądaną. Nasza generacja skrwawiona w wojnach na pewno ceni honor. Ale honor, jak prawie wszystkie sprawy tego świata ma swoją cenę wysoką, ale wymierną. My w Polsce nie znamy pojęcia honoru za wszelką cenę. Jest jedna tylko rzecz w życiu ludzi, narodów i państw, która jest bezcenna. Tą rzeczą jest pokój. Polska odrzuca brytyjskie gwarancje i zrywa sojusz z Francją. Uznajemy, że traktat wersalski stał się bezwartościowy. Polska przyjaźnie rozważyła niemieckie propozycje włączenia Gdańsku do Rzeszy i zapewni Niemcom nieskrępowany dostęp do Prus Wschodnich przez Pomorze. Z aprobatą rozważy też kwestię przystąpienia do paktu antykominternowskiego."

Nic takiego nie przyszło Ministrowi do głowy.

Romuald Szeremietiew/Salon24