Tomasz Wandas, Fronda.pl: "Chcę być i będę premierem. Ale żeby być premierem, muszę opowiedzieć tę narrację Polkom i Polakom. Na jesieni będę premierem. Wiosna będzie nasza i jesień będzie nasza" -powiedział lider nowej partii Wiosna Robert Biedroń. Jaki jest Pana komentarz do tych słów Roberta Biedronia?

Prof. Rafał Chwedoruk, politolog: W polityce bardzo często spotykamy liczne zabiegi marketingowe, politycy często wiele obiecują - to nic nowego. Jeśli popatrzymy na to jaki profil ma w tej chwili partia Roberta Biedronia, na to które z postulatów były „sączone” najdłużej do opinii publicznej i spojrzymy na całokształt działalności tego polityka, to z łatwością dostrzeżemy, że "Wiosna" jest pomysłem krótkoterminowym.

To znaczy?

Znaczy to, że będzie to niewielka, maksymalnie średniej wielkości niszowa partia, której program jest adresowany nie do takiego elektoratu, bez którego nie można wygrać wyborów, to znaczy elektoratu niższej średniej myślenia o życiu społecznym w Polsce. Biedroń, wyraźnie chce dotrzeć do elektoratu wielkomiejskiego, w przedziale 30-40 lat, który jest zainteresowany rewolucyjnymi obyczajowymi, a już co najmniej bardziej wyrazistym antyklerykalizmem.

Biedroń polskim Macronem?

Trudno sobie wyobrazić by można było określać Roberta Biedronia mianem polskiego Macrona (choć w obecnej sytuacji, biorąc pod uwagę, to co dzieje się we Francji nazywanie kogokolwiek polskim Macronem byłoby złośliwością). Natomiast Macron był politykiem, który dzięki poparciu francuskiego establishmentu rozbił elektoraty dwóch tradycyjnych filarów francuskiej polityki. Wywodził się z partii socjalistycznej i pozyskał znaczną część jej elektoratu zwłaszcza tego typowego, dla tego nurtu w dziejach Francji - inteligenckiego, wielkomiejskiego, z drugiej zaś strony wikłając się w relację z liberałami, którzy byli na pograniczu gaullizmu i przedstawiając liberalny program gospodarczy zyskał olbrzymie poparcie także mieszczańskiego zamożnego elektoratu gaulliztów. W przypadku Roberta Biedronia bardzo mało kwestii, to sprawy, które byłyby adresowane do elektoratu PiSu, PSLu, a bardzo wyraźnie widać, że jest to oferta dla tych którzy stanowią drugi biegun polskiej polityki.

"Wiosna jest piękna, wiosna dodaje energii, wiosna jest świeża, wiosna jest pewną nadzieją. Chciałbym Polkom i Polakom dodać nadziei, energii, szczęścia" - przekonywał  Biedroń, równocześnie zapowiadając legalną aborcję do 12 tygodnia trwania ciąży oraz rozdział Kościoła od państwa. To jest szczęście za którym pójdą Polacy?

Słowa i frazeologia wypowiedzi, którą pan redaktor przytoczył przypominają niegdysiejsze reklamy kredytów mieszkaniowych - to bardzo znamienne jeśli chodzi o grupę docelową tej oferty. Obywatele, a zwłaszcza ci, którzy są zdolni zmieniać swoje preferencje wyborcze, oczekują od polityków przede wszystkim zajmowania się kwestiami polityki gospodarczej, polityki społecznej itd. Natomiast kwestie natury obyczajowej zeszły z pola widzenia. Zauważmy, że bardzo mocno eksponowane przez część liberalnych ośrodków temat in-vitro w kampanii prezydenckiej nie odegrał żadnej roli, żaden z trzech głównych kandydatów, ani poprzedni prezydent, ani zwycięski kandydat ani Paweł Kukiz nie zajęli jednoznacznego zerojedynkowego stanowiska w sprawie in-vitro. Warto zauważyć, że w Polsce bardzo wyraźnie, doszło do zjawisk, które w różny sposób pojawiły się swego czasu w Hiszpanii, w Irlandii i w Austrii.

To znaczy?

To znaczy doszło do pewnego rodzaju prywatyzacji kwestii światopoglądowych, to znaczy, że nie doszło do gwałtownego odwrócenia się od Kościoła itd. Nie doszło też do eksplozji postaw wolnomyślicielskich. Olbrzymia część obywateli, szczególnie ważne młodszej generacji, traktuje tego typu zagadnienia w kategoriach indywidualnego wyboru, prywatności nie oczekując aktywności od władz publicznych czy aktywności o charakterze liberalnym bądź bardziej tradycjonalistycznym. Czynnym antykleralizmem zainteresowane są tylko specyficzne grupy, które ze względu na więzi społeczne, częstotliwość kontaktów międzyludzkich, miejsce zamieszkania, gdzie styl życia jest inny, są na to podatne. Nie jest przypadkiem, że Platforma Obywatelska, by wygrywać w Polsce wybory musiała "przytępić" swój liberalizm. Znamienne jest także, że Prawo i Sprawiedliwość utrzymując wysokie notowania w sondażach, też musiało od najdalej idących podsuwanych przez jeszcze bardziej konserwatywną prawicę postulatów nieco się odsunąć, starać się ich nie eksponować, nie wywoływać dyskusji.

Czyli jednym słowem na co liczy Biedroń?

Jest to obliczone na wybory do parlamentu europejskiego, natomiast nie sposób czegoś takiego uczynić strategii politycznej. Paradoksalnie właśnie w społeczeństwie konsumpcyjnym.

Komu realnie Biedroń może zabrać głosy? PiSowi? Platformie? Kukizowi?

Myślę, że Prawo i Sprawiedliwość (czego część publicystów bliska tej partii nie kryje) wręcz kibicuje tej inicjatywie ze względu na strukturę przepływu elektoratu. Nie zagraża to w większym stopniu także Kukizowi, ponieważ jego elektorat mimo iż jest wymieszany, jest elektoratem zmiany, który mógłby się wahać między PiSem a nie pójściem na wybory. Paradoksalnie Biedroń nie zagraża swojej dawnej partii, z której rekrutowała się największa ilość wyeksponowanych działaczy (tzn SLD) ponieważ kompletnie milczał o polityce historycznej, kwestiach emerytur służb mundurowych. W naturalny sposób jest to uderzenie w Platformę Obywatelską.

To kogo można porównać samego Biedronia?

Jeśli chcielibyśmy symbolicznie spersonalizować ten ruch, i porównać do kogoś Biedronia można powiedzieć, że jest to połączenie Ryszarda Petru i Janusza Palikota. Bardzo wyraźnie widać, że stratedzy Roberta Biedronia uznali, że swoiste "miękkie podbrzusze" Platformy Obywatelskiej, tzn. tych wyborców, którzy kiedyś głosowali na platformę, potem rozczarowanie nią skierowali w stronę nowoczesnej a potem zaczęli wracać do Platformy, jest tym miejscem o które mogą powalczyć. Wspomniany wcześniej wielkomiejski segment wyborców w średnim i młodym wieku jest jak sądzę tym punktem docelowym, więc jest to torpeda wypuszczona w śródokręcie Platformy Obywatelskiej.

Podobnie kiedyś zrobił Ryszard Petru z tym, że w przypadku Biedronia tu większy nacisk kładzie się na kwestie obyczajowe, emancypacyjne, mniej na sama ekonomię. W tym sensie jest to próba powtórzenia sytuacji z poprzednich wyborów, stąd tym bardziej twierdzenie, że to Prawo i Sprawiedliwość może zostać ponownie beneficjentem w tej sytuacji.

Dziekuje za rozmowę.