- Jeśli porównywać obecną sytuację do przeszłości, to bardziej niż wojna grozi nam powrót do tzw. koncertu mocarstw, czyli ukształtowanego w czasie rozbiorów rzeczypospolitej i trwającego przez wiek XIX podziału stref wpływów między imperialnymi ośrodkami - powiedział historyk prof. Andrzej Nowak w wywiadzie dla tygodnika "Sieci".

Prof. Nowak przypomniał, że w przeszłości Europa Środkowo-Wschodnia była uznawana za domenę i strefę wpływów trzech zaborców Polski: Prus, Rosji i Austrii.

Podkreślił, że Imperium Habsburgów już nie istnieje, ale "odradza się niewątpliwie pokusa zaakceptowania układu, w którym nasza część Europy to strefa dominacji Niemiec i Rosji – do rozgraniczenia ponad głowami jej mieszkańców".

- To nie jest analogia z czasami Ribbentrop-Mołotow, ale z okresem porozumienia kanclerzy Bismarcka i Gorczakowa. Władimir Putin lubi przywoływać ten przykład w swoich wywiadach dla niemieckich telewizji – jako model doskonale urządzonej Europy - wskazał prof. Nowak.

Prof. Nowak wypowiedział się także na temt aktualnej sytuacji międzynarodowej.

- Nie widać najmniejszych nawet perspektyw, by oddzielić Rosję od Chin. Zresztą jak – przez Mongolię? Oddanie Europy Wschodniej Putinowi na pewno Rosji od Chin nie oddali. Kurs międzynarodowej polityki Moskwy został już dawno wytyczony przez KGB – trzymać się Chin, dopóki trwa rywalizacja z Ameryką, czyli dopóki istnieje Ameryka. Rozdzielenie Niemiec i Rosji pozwoliłoby Waszyngtonowi wpływać na oba te kraje, tworzenie osi Niemcy-Rosja-Chiny jest zaś opcją najgorszą z możliwych. Biały Dom prędzej czy później będzie musiał wrócić do koncepcji Trójmorza – i to ze stolicą w Warszawie, bo przecież ten projekt ze stolicą w Berlinie nie ma żadnego sensu - stwierdził.

jkg/sieci