Krzyż oznacza umartwienie i ograniczenie, ale jest też znakiem nadziei i zwycięstwa” - przypomina prof. Grzegorz Kucharczyk z Instytutu Historii Polskiej Akademii Nauk w felietonie na antenie Radia Maryja.

Prof. Kucharczyk wspomniał również słowa śp. ks. kard. Stefana Wyszyńskiego, wypowiedziane przez niego w Warszawie 15 czerwca 1966 roku:

Chrystus umierający grzebie moją śmierć, zadaje jej cios, dzięki czemu uczestniczę w Jego zwycięstwie; znowu patrzę na Krzyż – widzę Jezusa Chrystusa ukrzyżowanego, który wziął na ramiona swoje cały ciężar mojego osobistego życia i wszystkich jego niedomagań”.

Jak podkreślił, myślał o owych słowach łącząc się z modlitwą papieża Franciszka przy cudownym krzyżu z rzymskiego kościoła św. Marcelego, który ustawiony został na placu św. Piotra, spod którego Ojciec Święty udzielał błogosławieństwa Urbi et Orbi.

Krzyż więc powrócił. Jeszcze do niedawna wielu ludzi, także w Kościele, próbowało konstruować rzeczywistość jakby Krzyża nie było, jakby można było go usunąć z życia tzw. człowieka współczesnego, który – jak słyszeliśmy – miał być odbiorcą specjalnych metod duszpasterskich, które w najmniejszym skrócie polegały na przekazywaniu Ewangelii bez Krzyża”

- powiedział profesor.

Zaznaczył jednocześnie, że chrześcijaństwo bez wyrzeczeń jest niczym przejście z Wielkiego Czwartku do Niedzieli Zmartwychwstania i pominięcie Wielkiego Piątku. Dodał, że myśl tego typu towarzyszyła twórcom wszystkich odmian utopii totalitarnych, którzy raj chcieli budować na ziemi, z pominięciem Krzyża oraz Chrystusa.

Tymczasem jak podkreśla prof. Kucharczyk, Krzyż ów oznacza umartwienie oraz ograniczenie, jednak jest także znakiem nadziej oraz zwycięstwa:

Tak jak jego pomijanie, stawianie w nawias było oznaką pogrążania się naszej cywilizacji w kryzysie duchowym, tak i powrót do Krzyża, stanięcie przy nim może być początkiem odrodzenia, nie tylko oddalenia pandemii”.

dam/radiomaryja.pl,Fronda.pl