- „Gazeta Wyborcza” jest właśnie dzieckiem Okrągłego Stołu. Dziennik opozycyjny, na który zgodzili się komuniści przy Okrągłym Stole to właśnie „Gazeta Wyborcza” redagowana od początku przez Adama Michnika, reprezentująca wyselekcjonowaną linię programową, skrajnie lewicową - powiedział Kucharczyk.

- „Gazeta Wyborcza” przez jakiś czas odgrywała znacznie większą rolę niż tylko bycie dziennikiem politycznym, wprost wpływała. Jak wiemy z ostatnich publikacji, ciągle stara się wpływać na życie polityczne w kraju - stwierdził profesor.

Jak wskazywał, Okrągły Stół był nie tyle pomocą, co raczej przeszkodą w rozwoju Polski po 1989 roku.

- Często to była wojskowa, albo cywilna bezpieka. Istotą tej tzw. polskiej transformacji było budowanie kapitalizmu dla nielicznych i ciągle dla tych samych (…). To, co dobrego udało się osiągnąć po 89 r. to nie dzięki Okrągłemu Stołowi, tylko wbrew Okrągłemu Stołowi, czyli dzięki wysiłkowi zwykłych Polaków, którzy organizowali się oddolnie biorąc sprawy w swoje ręce - uznał Kucharczyk.

Profesor wspominał też, że strony obradujące przy Okrągłym Stole w dużej mierze nie były wcale skonfliktowane. Opozycję komuniści szczegółowo wyselekcjonowali.

- Teraz już wiemy, że ta umownie zwana „strona solidarnościowa” była starannie dobierana przez przedstawicieli władz PRL. Dzięki chociażby znaleziskom w domu gen. Czesława Kiszczaka wiemy, że główni kontrahenci byli między sobą w zależności służbowej: generał Kiszczak jako swojego głównego rozmówcę miał człowieka, który posiadał wybitny talent do wygrywania w totolotka i dzięki temu miał pewne zasoby - wskazywał.

- Ta zależność służbowa między MSW a Lechem Wałęsą była dość ścisła. To rzuca tło na genealogię rozmów Okrągłego Stołu. Podobnie jak ujawnione przed paroma laty dokumenty, które świadczą o tym, że dochodziło do regularnych spotkań np. Jacka Kuronia ze słynnym płk. Lesiakiem z SB, które miały przygotowywać grunt pod rozmowy Okrągłego Stołu - mówił prof. Grzegorz Kucharczyk.

bb/radiomaryja.pl