"Ten strajk w sposób bolesny odkrywa mizerię środowiska nauczycielskiego [...] Z protestujących nauczycieli wychodzi niekiedy straszne KOD’ziarstwo. [...] Swoją drogą równie dobrze wśród nauczycieli, którzy strajkują, mogą być pedofile."- specjalnie dla portalu Fronda strajki nauczycielskie komentuje prof. Aleksanader Nalaskowski.

 

Fronda: Ze strony protestujących nauczycieli i niektórych członków Związku Nauczycielstwa Polskiego pojawiły się głosy, że należałoby zaostrzyć strajk do tego stopnia, żeby nie klasyfikować uczniów, nie wystawiać im świadectw kończących szkołę, nie brać udziału w radach pedagogicznych, uniemożliwić promocję uczniów do następnej klasy czy dopuszczenie do matury. Czy byłyby to działania legalne?

Prof. Aleksander Nalaskowski, pedagog, wykładowca na UMK w Toruniu: To jest przestępstwo. To jest naruszenie 52 artykułu kodeksu pracy, który mówi o ciężkim naruszeniu obowiązków pracowniczych. Nauczyciele wcześniej zostali desygnowani do tego, żeby wystawić uczniom oceny, czy desygnowani do tego, żeby uczestniczyli w komisjach. Tego typu działania, według procedur, podejmuje się znacznie wcześniej.

Byłoby to złamanie prawa?

Nie biorąc udziału w radach pedagogicznych i nie wystawiając uczniom ocen, nauczyciele odmówiliby podjęcia pracy. W ten sposób nauczyciele odrzuciliby to, co jest ich absolutnym obowiązkiem. To jest ciężkie naruszenie prawa.

Co w przypadku wystawienia uczniom ocen wyłącznie bardzo dobrych?

Padł taki pomysł, żeby promować z najlepszymi ocenami, żeby licea i inne placówki miały kłopot z przyjmowaniem uczniów, z rekrutacją. Byłoby to naruszenie 191 artykułu kodeksu karnego o poświadczaniu nieprawdy. Tu nauczyciele popadaliby w konflikt z prawem. Tego nie wolno robić.

O czym to świadczy?

Ten strajk w sposób bolesny odkrywa mizerię środowiska nauczycielskiego. Te wszystkie piosenki, które pojawiają się w internecie, te wierszyki, te groźby, sekowanie niestrajkujących, witanie ich szpalerami ubranych na czarno, przypominającymi „ścieżki zdrowia” z czasów komuny…

Ścieżki zdrowia i nazywanie nauczycieli nie biorącymi udziału w strajku „łamistrajkami” budzi jak najgorsze skojarzenia…

Z protestujących nauczycieli wychodzi niekiedy straszne KOD’ziarstwo.

Skoro pan profesor wspomniał KOD… Oprawa plastyczna i muzyczna strajku nauczycieli przypomina protesty KOD’u czy tak zwanych Obywateli RP. Czy za protestami nauczycieli mogą stać ci sami autorzy i ci sami reżyserzy, którzy stali za nieudanymi protestami Kijowskiego i Kasprzaka?

Nie wiem. Ale jeżeli stoi za tym Broniarz, to Broniarz jest człowiekiem opozycji. Związek Nauczycielstwa Polskiego zamienił w kolejną, opozycyjną partię polityczną. Ja jestem badaczem, muszę mieć dowody czy za strajkiem stoi ten sam autor, czy to jakiś Soros, czy jakaś Kazlovska. Są to działania ewidentnie antyrządowe, antyreformatorskie, charakterystyczne dla rewolucji lewicowych. To jest rewolucja dla draki. Nie można w inny sposób tego interpretować. Te strajki są również kosztowne.

Przewodniczący Broniarz deklaruje, że „zwiera szeregi po to, aby dobra zmiana trwała jak najkrócej”. Z drugiej strony mamy w pamięci oświadczenia pani Hartwich, wygłoszone podczas protestu niepełnosprawnych w Sejmie, że „to nie jest protest polityczny”. W co gra ZNP?

Gdyby w Polsce nie było „grubej kreski” Mazowieckiego, gdyby była faktyczna lustracja i dekomunizacja, Broniarz nie miałby teraz racji bytu. Zostałby w tym swoim PRL-u.

Wojciech Cejrowski twierdzi, że ZNP to komunistyczna organizacja, kuźnia komunistycznych trepów, że 300 tys. nauczycieli trzeba by wyrzucić ze szkół. Czy wśród strajkujących mogą być byli członkowie PZPR, dawni tajni współpracownicy SB?

Tego nie wiem. Jak w każdej grupie zawodowej, tam też pewnie byli tajni współpracownicy- nie wiem, jaki wśród nauczycieli był ich odsetek. Jeśli są, to mogą być już bardzo starzy, mogą już nie pracować w szkole. Jednak to jest innego rodzaju „solidarność”, „solidarność wobec złotówki” wobec rozróby. Te bezsensowne i żałosne strajki, i ta hucpa z hasłami „popieramy was”. Podobnie mówi część uczniów: popieramy was, bo nie musimy chodzić do szkoły. Oczywiście uczniowie poprą każdy protest, który powoduje, że nie muszą chodzić do szkoły i będą mieli mniej roboty. Dodatkowe ferie.

Jest natomiast jeszcze coś innego: solidarność rodziców spoza tego protestu. Tych którzy pomimo tego, że są sekowani, szykanowani, przychodzą i robią egzaminy. Tych nauczycieli należałoby zatrzymać w szkole, a tych którzy nie przeprowadzili egzaminów należałoby zwolnić z pracy natychmiast w trybie dyscyplinarnym.

Jeśli chodzi o osoby, które pomagały w przeprowadzeniu egzaminów, to przewodniczący Broniarz skomentował przed kamerami w obecności dziennikarzy ich pomoc mówiąc, że „nawet pedofil może mieć uprawnienia pedagogiczne.” Skąd taka wrogość?

Nie podejmuję się komentowania idiotyzmów. Jest wszak jakaś granica racjonalności.

Jednak nie jest to wypowiedź pana Kazia spod budki z piwem ale publiczne stwierdzenie przewodniczącego ZNP, lidera strajku. Trudno tego nie odnotować.

Nawet pan Kaziu nie jest tak bezczelny. A swoją drogą równie dobrze wśród nauczycieli, którzy strajkują, mogą być pedofile.

Czy odrzucenie przez strajkujących nauczycieli propozycji rządowych dotyczących podwyżek może świadczyć o tym, że to jest protest czysto polityczny?

Żądania finansowe nauczycieli są wyraźnie określone i precyzyjne: 1000 zł i ani grosza mniej. 80% czy 85% tej kwoty? Tego nie chcemy. 1000 zł i ani grosza mniej. Jakieś pomruki ideologiczne tam się pojawiają, że chodzi o jakość polskich szkół. W takim razie pokażcie ten projekt! Pokażcie, co trzeba zmienić! Nauczyciele zamiast awanturować się o swoją autonomię, zamiast dyskutować o kształcie szkoły, upominają się tylko o pieniądze. Proszę zwrócić uwagę na jeszcze jedną rzecz, która jest ewidentnie widoczna. Nauczyciele sami mówią, że szkoła jest słaba, że trzeba ją zreformować, że szkoła słabo uczy, że nie są wykorzystywane ich możliwości. Czyli „wiemy, że pracujemy w złej szkole, wiemy, że źle uczymy, w związku z tym za to złe uczenie proszę nam dać 1000 złotych”. To brzmi jak żądanie odszkodowania! Po czym ci sami nauczyciele mówią, że 60% ich kolegów nie nadaje się do zawodu.

Dziękuję za rozmowę.