Choć od awarii kolektora w warszawskiej oczyszczalni ścieków „Czajka” mija rok, to problemy w niej nie zostały wciąż rozwiązane. Tymczasem prezes Państwowego Gospodarstwa Wodnego Wody Polskie Przemysław Daca ostrzega, że w przypadku kolejnej awarii może dojść do katastrofy ekologicznej i zalania ściekami Wisły.

W Miejskim Przedsiębiorstwie Wodociągów i Kanalizacji w Warszawie wciąż trwa kontrola. Jednak jak mówi prezes PGWWP Przemysław Daca: „Warszawskie MPWiKi robi wszystko, żeby nam tę kontrolę uniemożliwić, stosując różne wybiegi, kruczki prawne. W tej chwili nie mamy wstępu do tego przedsiębiorstwa”.

- „Miasto powołuje się na to, że już są prowadzone inne kontrole w wodociągach i stosując przepisy prawne składa sprzeciw do naszej kontroli, wiec czekamy cierpliwie, aż będziemy mogli wejść i zobaczyć, co tam się dzieje” – mówił Daca w programie „Money. To się liczy”.

Dodał, że chętnie przyjrzałby się tematowi zbiornika określanego przez prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego „retencyjnym”, który ostatnio powstał na terenie wodociągów. W ocenie prezesa PGWWP nie jest to wcale zbiornik retencyjny, a „zbiornik, który ma łapać wodę deszczową, burzową połączoną ze ściekami komunalnymi po to, aby później skierować ją do oczyszczalni w Czajce i spuścić z powrotem do Wisły”.

Daca podkreśla też, że jeżeli w „Czajce” dojdzie do kolejnej awarii, będzie to mogło oznaczać katastrofę ekologiczną i zalanie Wisły ściekami:

- „Moim zdaniem ryzyko jest bardzo duże” – podkreśla.

kak/niezależna.pl