1. W poprzednim tygodniu niestety tylko w niektórych mediach, pojawiły się informacje cytowane za agencją Bloomberg o tym, że prezes NBP i jednocześnie przewodniczący Rady Polityki Pieniężnej Marek Belka bezpowrotnie utracił nad nią kontrolę.

Strateg w londyńskim Nomura International Peter Attard Montalto, którego cytuje agencja Bloomberg ujmuje to tak "biorąc pod uwagę poziom wrogiego nastawienia do Marka Belki przez niektórych członków RPP, doszło całkowitego załamania jego roli jako przewodniczącego".

Z kolei ekonomista PNB Paribas w Polsce Michał Dybuła powiedział Bloombergowi "to niebezpieczna sytuacja kiedy prezes Belka nie wywiera poważnego wpływu na RPP. W tej sytuacji decyzje Rady mogą być wynikiem kapryśnych reakcji poszczególnych jej członków niż reakcją na stan gospodarki".

2. Wszystko te negatywne procesy które mają miejsce w RPP, są pokłosiem upublicznienia w czerwcu tego roku tzw. taśm prawdy, a w tym przypadku fragmentów rozmowy pomiędzy prezesem Belką, a ówczesnym ministrem Spraw Wewnętrznych Bartłomiejem Sienkiewiczem.

Przypomnijmy tylko, że z rozmów upublicznionych przez tygodnik „Wprost” wynika wyraźnie, że rządząca Platforma posunęła się bardzo daleko w traktowaniu niezależnego NBP, jako instytucji dysponującej zasobami finansowymi, po które można sięgnąć w trudnych momentach rządzenia.

Pozwolił na to prezes NBP Marek Belka, który mimo swojego PZPR-owskiego rodowodu, uchodził w momencie jego nominacji na to stanowisko (po śmierci Sławomira Skrzypka w katastrofie pod Smoleńskiem), za apolitycznego fachowca.

Wypowiedzi Belki publikowane przez tygodnik „Wprost”, absolutnie dyskwalifikują go nie tylko jako prezesa banku centralnego ale także jako człowieka, który o konstytucyjnym organie jakim jest RPP i zasiadających w niej ludziach, mówiąc najoględniej, wyraża się bardzo niepochlebnie (pieprzona Rada, możemy z nią zagrać, dygotalny członek RPP - to o profesorze Jerzym Hausnerze).

Ba domaga się dymisji ówczesnego konstytucyjnego ministra finansów i wicepremiera Jana Vincenta Rostowskiego i zmian w ustawach regulujących działalność NBP, a w zamian deklaruje finansowanie deficytu budżetowego zyskiem NBP w zależności od zapotrzebowania rządzących, a nawet długu publicznego poprzez skup obligacji skarbowych na rynku wtórnym.

3. Teraz już wiemy, że oczekiwania prezesa Belki zostały przez ówczesnego premiera Tuska w dużej mierze spełnione.

W II połowie 2013 roku wicepremier Rostowski popadł w jakąś dziwną niełaskę u premiera, był coraz częściej krytykowany (choć dotychczas przedstawiano go jako najlepszego ministra finansów w UE) i w czasie listopadowej rekonstrukcji rządu został odwołany.

Na jego miejsce został powołany minister Szczurek (dokładnie taki jakiego życzył sobie prezes Belka- techniczny i niepolityczny) i ten jak można się było zorientować, miał pełne wsparcie u prezesa NBP.

Prawie spełniony jest i trzeci postulat prezesa Belki. Jakiś czas temu Rada Ministrów przyjęła takie zmiany w projekcie ustawy o instrumentach finansowych, które pozwalają na skup obligacji Skarbu Państwa przez NBP na rynku wtórnym (skupu takich papierów na rynku pierwotnym zabrania prawo unijne i tylko dlatego takie rozwiązanie nie znalazło się w propozycjach rządowych i zapewne niedługo takie zmiany w tej ustawie uchwali także większość koalicyjna w Sejmie).

4. Deal zawarty pomiędzy Belką i Sienkiewiczem jak widać został zrealizowany, natomiast w konsekwencji afery taśmowej szef NBP utracił kontrolę nad Radą, organem którego jest przewodniczącym.

Ekonomiści cytowani przez agencję Bloomberg i ci z zagranicy i z Polski jak jeden mąż twierdzą, że prezes Belka tuż po ujawnieniu tej afery powinien sam zrezygnować ze stanowiska albo też powinni mu to skutecznie zasugerować ci, którzy na jego powołanie się zgodzili (większość sejmowa Platformy i PSL-u i wnioskujący do Sejmu o jego powołanie prezydent Komorowski).

I jednym i drugiemu jak jednak widać jest z prezesem Belką dobrze, a to, że nie jest on w stanie skutecznie kierować RPP, nie ma dla obecnie rządzących w Polsce żadnego znaczenia.

Zbigniew Kuźmiuk/Salon24.pl