"Kiedy pierwszy raz usłyszałem o ks. Popiełuszce nie podejrzewałem nawet jak bardzo życie tego polskiego bohatera wpłynie na życie moje i mojej Ojczyzny"-napisał na swoim profilu na Facebooku premier Mateusz Morawiecki. 

Szef polskiego rządu opublikował bardzo długi i osobisty wpis, do którego dołączył nieznane wcześniej zdjęcia z archiwum rodzinnego. Okazuje się, że rodzina premiera Morawieckiego miała okazję poznać osobiście najbliższych księdza Jerzego Popiełuszki, również nieżyjących od lat rodziców zamęczonego przez SB kapelana "Solidarności". 

"Minęło 35 lat od zabójstwa ks. Jerzego Popiełuszki, ale do dziś jego postać pozostaje żywa w mojej pamięci. Choć nigdy go osobiście nie poznałem, to zawsze był dla mnie jednym z wielkich patronów „Solidarności”. Echo jego kazań docierało również do Wrocławia, gdzie jeszcze jako młody chłopak uczestniczyłem niemal w każdej mszy za ojczyznę, które od czasu stanu wojennego były organizowane 13. dnia każdego miesiąca. Nie tylko dla mnie, ale również dla moich kolegów i przyjaciół z dolnośląskiej Solidarności i Solidarności Walczącej słowa i postawa księdza Jerzego były wzorem patriotyzmu i dodawały otuchy w trudnych latach 80. Pisaliśmy o nim w podziemnej prasie, drukowaliśmy jego kazania na taśmach magnetofonowych Grundiga słuchaliśmy jego słów"-wspomina Mateusz Morawiecki. 

Polityk podkreśla, że nie zawsze zgadzał się z ks. Jerzym Popiełuszką. Młodzi ludzie, bojowo nastawieni do opresyjnego systemu komunistycznego, chcieli po prostu zwyciężyć zło. 

"Pamiętam, że sam należąc do grupy młodzieży o gorących głowach, nie we wszystkim zgadzałem się z pełną pokory postawą księdza Popiełuszki. Kiedy on powtarzał za św. Pawłem, by zło dobrem zwyciężać, nie tylko ja, ale wielu moich kolegów z Solidarności Walczącej chcieliśmy zło po prostu zwyciężyć. Zło walką zwyciężaj, takie było nasze hasło"-czytamy na profilu szefa rządu. 

"Lekcje moralności i patriotyzmu ks. Jerzego odcisnęły niezatarty ślad w mojej duszy, a jestem przekonany, że ufundowały myślenie o Polsce całego pokolenia ludzi, którzy dojrzewali w tamtych czasach. Mieliśmy wielkie szczęście do nauczycieli, bo przecież nie tylko ks. Popiełuszko, ale także i ks. Stanisław Orzechowski, ojciec Ludwik Wiśniewski, ks. Stefan Niedzielak, ks. Stanisław Małkowski, ks. Sylwester Zych, ks. Stanisław Suchowolec i wielu innych - wszyscy oni byli dla nas promykami światła pośród mroków PRL-u."-podkreśla Morawiecki. 

Premier wspomina też śmierć i pogrzeb kapelana "Solidarności": 

"Śmierć księdza Jerzego była dla mnie ogromnym wstrząsem. Po pogrzebie, który przerodził się w wielką manifestację patriotyzmu, pozostał ogromny żal po stracie, ale i pragnienie by w jakiś sposób okazać wdzięczność i oddać hołd bohaterskiemu kapłanowi. Razem z narzeczoną, moją przyszłą żoną, zdecydowaliśmy się, że nie ma lepszej formy uczczenia pamięci ks. Jerzego niż wsparcie jego rodziny". Dalej Mateusz Morawiecki pisze, że wraz z obecną żoną od połowy lat 80. kilkakrotnie odwiedzał bliskich ks. Jerzego Popiełuszki w Okopach, małej, ubogiej wiosce na Podlasiu. Morawieccy pomagali rodzicom kapelana "Solidarności" w pracach w gospodarstwie. Jak pisze premier, wszystkie te podróże, mimo upływu trzech dekad, pamięta doskonale do dziś. 

"Z Wrocławia dojechać mogliśmy tylko do Suchowoli odległej od Okopów o 4 km. Resztę drogi trzeba było pokonać pieszo, autobusy raczej nie kursowały, o ile dobrze pamiętam. Region nie należał do urodzajnych. Piaszczyste ziemie nie dawały szans na bogate plony. Rodzina Popiełuszków żyła więc bardzo skromnie, a w domu Państwa Popiełuszków i wielu ich sąsiadów, za podłogę w niektórych izbach nadal służyło klepisko. Pamiętam, że spaliśmy z Iwoną w jednym z pokojów na karimatach. Wokół, na krzesłach, rozłożone były sutanny, stuły, pamiątki po zamordowanym ks. Jerzym. Nigdy nie zapomnę przejmującego wrażenia, że ta skromna chata z kraja to prawdziwa ostoja polskości"-czytamy we wpisie premiera Morawieckiego. Szef polskiego rządu wspomina, że z biegiem lat jego relacje z rodziną polskiego męczennika stawały się coraz bliższe. Śp. Marianna Popiełuszko, matka ks. Jerzego, odwiedzała rodzinę Morawieckich także we Wrocławiu, a obecny premier, wraz z żoną i najstarszymi dziećmi, dorosłymi dziś Olą i Jeremiaszem, odwiedził Okopy już po upadku komuny. 

"Do dziś dziękuję za dobro, które dawał ludziom. Dziękuję za Jego solidarność. Za Jego troskę o każdego człowieka. Za Jego miłość do Polski. Polski wolnej i sprawiedliwej"-podkreślił polityk, który w tym samym wpisie poświęcił wiele gorzkich słów Jerzemu Urbanowi, który w okresie, gdy zamordowano ks. Jerzego Popiełuszkę, był rzecznikiem rządu PRL i w imieniu komunistycznych władz okłamywał opinię publiczną w sprawie uprowadzenia kapłana. 

"W rocznicę śmierci ks. Jerzego Popiełuszki media obiegły materiały, w których widzimy ludzi skandujących nazwisko Jerzego Urbana i samego Urbana, nieodmiennie w dobrym humorze. Urban, kanalia stanu wojennego, człowiek, który rozpoczął kampanię nienawiści przeciwko księdzu Jerzemu, i który ordynarnie kłamał, broniąc jego morderców; człowiek, który jak nikt utożsamia diabelski nihilizm znowu znajduje poklask. Poklask dla Urbana w latach 90-tych jest miarą miałkości III i miarą akceptacji dla podłości w wolnej już Polsce. Wy, którzy – mam nadzieję – nieświadomie mu klaskacie, pomyślcie o zbrodniach komunistów, o naszych straconych szansach, o tragedii milionów ludzi. Wtedy może wasze ręce zastygną w bezruchu"-zakończył Mateusz Morawiecki.