W sejmie doszło dziś do incydentu, jaki nie powinien mieć miejsca. Dwie posłanki Nowoczesnej wtargnęły na spotkanie przedstawicieli polskiego parlamentu z wysłannikami Komisji Weneckiej i domagały się... własnego spotkania.

Na spotkanie z przedstawicielami Komisji Weneckiej wdarły się Kamila Gasiuk-Pihowicz i Joanna Scheuring-Wielgus z Nowoczesnej. Obie posłanki wprawiły w zakłopotanie przedstawicieli Komisji i zaczęły się domagać oddzielnego spotkania z opozycją. Zmieszani wysłannicy KW ostatecznie stwierdzili, że skrócą spotkanie z przedstawicielami parlamentu i poświęcą później czas posłankom. 

Tę sprawę na konferencji w Sejmie po spotkaniu z Komisją Wenecką komentował Stanisław Piotrowicz:

„Z upoważnienia Marszałka Sejmu prowadziłem rozmowy z przedstawicielami Komisji Weneckiej. Rozmowa toczona była w sposób bardzo życzliwy, w atmosferze dialogu. KW prezentowała swój punkt widzenia, a w szczególności zadawała pytania co do rozwoju sytuacji wokół TK i jakie są zamierzenia parlamentu. Ze swej strony przedstawiłem członkom KW raport opracowany przez zespół ekspertów pod przewodnictwem prof. Majchrowskiego. KW ten raport przyjęła z zadowoleniem i liczy na to, tak samo jak ja że, mimo wszystko, uda się ten konflikt rozwiązać”

Jak dodawał:

„Prezentowałem stanowisko całego parlamentu. Podczas rozmów z komisją doszło do incydentu. Mianowicie, panie posłanki z Nowoczesnej wtargnęły do pomieszczenia, w którym toczyły się rozmowy i zakłóciły przebieg tych rozmów. Postawiły w zakłopotanie przedstawicieli KW i wtedy też postanowiono, że KW spotka się z ugrupowaniem opozycyjnym. Nie mamy nic przeciwko temu, żeby opozycja też prezentowała swoje stanowisko, zresztą opozycja to robi, najczęściej w Brukseli. Nie chcieliśmy, żeby rozmowy z KW przebiegały tak jak posiedzenia komisji ustawodawczej czy sprawiedliwości. Nic nie stało na przeszkodzie, żeby panie [z Nowoczesnej] spotkały się z przedstawicielami KW i zaprezentowały swoje stanowiska. To trzeba mieć tupet, żeby postąpić tak jak postąpiły”.

daug