The Poland Times: Największym wydarzeniem minionych tygodni było ogłoszenie przez Marszałka Sikorskiego dnia 1 i ew. 2 tury wyborów. 10 maj przez wielu wydaje się jednak niezbyt "trafiony". Czy według Pana data nie faworyzuje za nadto obecnego prezydenta (8 i 9 maja to okrągłe rocznice zakończenia II wojny światowej w Polsce i Rosji)?

Artur Górski, PiS: Takie krytyczne głosy się podniosły i są one uzasadnione. Nie ma wątpliwości, że Marszałek Sikorski uzgadniał termin wyborów z prezydentem i premierem, by był jak najbardziej korzystny dla Bronisława Komorowskiego. W Polsce 8 maja odbędą się duże uroczystości państwowe, związane z zakończeniem II wojny światowej, w których wezmą udział liczni europejscy dostojnicy. Komorowski jako gospodarz uroczystości będzie wśród nich grał pierwsze skrzypce i kreował się na "męża stanu". Taki ma być przekaz do wyborców. Z drugiej strony politycy PO doskonale wiedzieli, że gdyby termin wyborów został wyznaczony tydzień później, na 17 maja, to 10 maja, w kolejną miesięcznicę katastrofy smoleńskiej, PiS jak co miesiąc zorganizowałby wielki marsz pamięci na ulicach Warszawy, zawsze mobilizujący członków i sympatyków naszej partii. To co zrobił Marszałek Sikorski jest zgodne z przepisami prawa, ale bardzo wątpliwe od strony moralnej, gdyż nie chodziło o dobro państwa, tylko o partykularny interes jednej partii. Nie po raz pierwszy PO posłużyła się "sztuczkami" formalnymi, by zmniejszyć szanse opozycji na zwycięstwo.

Skoro jesteśmy przy tematyce prezydenckiej, będzie druga tura?

Jestem przekonany, że "tak". PiS i nasz kandydat na Prezydenta RP, Andrzej Duda, zrobimy wszystko, aby doszło do drugiej tury, w której będzie prosty wybór: WSI albo patriotyzm, służalstwo wobec Rosji, albo suwerenna polityka Polski. Wybór będzie należał do każdego z nas. Jakie mogą być trudności? Nieczysta gra przeciwnika w trakcie kampanii i ponowne manipulacje wyborcze, a także zbyt duża obfitość kandydatów prawicy, pomiędzy których rozłożą się głosy. Bowiem żaden z kandydatów patriotycznych, poza kandydadem PiS, nie ma szansy na drugą turę - pokazują to sondaże - ale każdy urwie kilka procent poparcia Dudzie i jego wynik może wówczas odbiegać od wyniku Komorowskiego. Ja taki brak pokory i przerost ambicji ze strony "kadłubkowych" kandydatów prawicy traktuję jako ich egoizm i polityczną dywersję.

Jednym z głównych zadań Prezydenta RP jest współprowadzenie polityki zagranicznej. Jeśli wygrałby kandydat popierany przez PiS jest szansa na zmianę polityki względem Ukrainy, która w tym momencie opiera się na zasadzie dawać wszystko, nie otrzymywać nic w zamian? Co by nie rzec, polityka międzynarodowa to gra interesów a nie sentymentów, a ciężko wspierać rząd który sławi rzeźnika Polaków jakim był Bandera, nieprawdaż?

PiS ma świadomość, jak ważna jest dla bezpieczeństwa Polski niepodległość i suwerenność Ukrainy. Jednak Polska sama nie uratuje Ukrainy przed agresją i ekspansją Rosji. Jeśli UE i NATO nie znajdą klucza do zakończenia konfliktu rosyjsko-ukraińskiego, na pewno nie będzie to rola Polski, a tym bardziej Prezydenta RP. Jeśli Europa będzie prowadziła zgodną politykę, napewno jako sąsiad Ukrainy się w nią aktywnie włączymy. Dziś nie godzimy się na to, żeby Rosja narzucała Ukrainie, jak ma wyglądać jej konstytucja. Jeśli Ukraińcy w tej sprawie się złamią, to będzie znaczyło, że już nie ma wolnej Ukrainy, tylko za wschodnią granicą mamy protektorat Rosji.
Jest jeszcze jedna kwestia, która powraca w rozmowach - kwestia Banderyzmu, który rzuca się cieniem na relacje polsko-ukraińskie. Jako Naród jesteśmy zobowiązani do pamięci o naszych bestialsko pomordowanych rodakach i potępiania morderców, którym dziś, po wielu latach już nie można wymierzyć sprawiedliwości. Ale za ukraińskie zbrodnie na Polakach nie mogą odpowiadać kolejne pokolenia Ukraińców, cały ukraiński naród. Trzeba pamiętać, ale po chrześcijańsku wybaczać, mając świadomość, że wobec imperializmu Rosji nasze losy zależą od siebie. Historia jest ważna, ale przyszłość ważniejsza. Prezydent RP nie może być paraliżowany historią w swoich działaniach, tylko realizować dobro i interes Polski myśląc o teraźniejszości i przyszłości.

Pozostając chwilkę jeszcze przy temacie Ukrainy. Nie wydaje się Panu poniżeniem naszego kraju, który jest pomijany przy negocjacjach trójstronych jak choćby ta ostatnia w Mińsku z udziałem przywódców Rosji, Białorusi, Niemiec, Francji i Ukrainy?

To jest skandal, sytuacja, na którą bez szemrania zgodził się obecny rząd. Świadczy to o słabości ekipy PO-PSL, ale też o słabości pozostałych krajów Unii Europejskiej, które zgodziły się na żądanie Rosji, aby Polski nie było przy stole rozmów pokojowych. Rosja nas świadomie marginalizuje, pomniejsza rolę Polski, ale - jak widać - także czołowym graczom UE nie zależy na wzmocnieniu pozycji Polski. Inna rzecz, że obecny polski rząd ma niewiele do zaproponowania w kwesti konfliktu ukraińsko-rosyjskiego. Nie widać żadnej klarownej koncepcji, konsekwentnie realizowanej strategii, jekiejś realnej propozycji, tylko "miotanie się od ściany do ściany", udawanie, że mamy coś do powiedzenia.

Jeszcze powracając na koniec do kwestii czysto polskich. Mamy obecnie serię strajków. Górnicy, rolnicy, nawet artyści, czy pielęgniarki. Mimo niepokojów społecznych partii rządzącej wedle sondaży rośnie poparcie. Efekt schizofrenii w narodzie?

Zapomniał Pan o kolejarzach, którzy też zapowiadają strajk... Jednak należy zauważyć, że nie jest do końca tak, jak Pan mówi. Niedawno odbyły się wybory uzupełniające do Senatu na Śląsku i kandydat PiS wygrał w pierwszej turze, uzyskując ponad połowę głosów poparcia. Ludzie powoli się budzą, coraz mniej ulegają socjotechnice i propagandzie władzy. To jest oczywiście długi proces, ale już widać, że nie uda się PO wiecznie trzymać Narodu na "krótkim powrozie". Ludzie coraz szerzej zaczynają dostrzegać, że są przez władzę oszukiwani, manipulowani i traktowani instrumentalnie. Te strajki, co byśmy o nich nie myśleli, pokazują, że ludzie się budzą i mają wolę walki o swoje dobro i o swoje prawa. Coraz częściej widać strach w oczach władzy - przed PiS i przed Narodem.

*Rozmowa z posłem Arturem Górskim ukazała się w amerykańskim piśmie polonijnym "The Poland Times"

Źródło: The Poland Times/Facebook