Dzięki interwencji między innymi Mariusza Kamińskiego, koordynatora ds. służb specjalnych w rządzie Prawa i Sprawiedliwości, z rąk islamistów zostali uratowali polscy dziennikarze, Marcin Mamoń oraz Tomasz Głowacki.

Jak dotąd opinia publiczna nie wiedziała, że zostali porwani przez dżihadystów w Syrii. Stało się to tymczasem ponad sześć tygodni temu. Za ich porwanie odpowiadała organizacja Jabhat al Nusra, syryjski odpowiednik Al-Kaidy.

Dziennikarze znaleźli się w Syrii, by realizować tam projekt filmowy dla zachodnich mediów dotyczący Państwa Islamskiego. Zostali uwolnieni dzięki działaniu Czeczenów, którzy postawili organizatorów ich porwania przed sądem szariackim. Porywacze przegrali sprawę, bo dowiedzono im, że postąpili wbrew prawu islamu, jako, że porwali ludzi, jakich powinni otoczyć opiekąwynikającą z praw gościnności. Do Syrii dziennikarze przyjechali bowiem na zaproszenie jednego z czeczeńskich komdendantów.

Czeczeni przekazali ostatecznie dziennikarzy na granicę z Turcją. Tam Polacy trafili do więzienia, bo nielegalnie przekroczyli granicę. Polska dyplomacja, zwłaszcza koordynator ds. służb specjalnych Mariusz Kamiński, pomogli im z tego więzienia w krótkim czasie się wydostać.

kad/media