Rosyjska Cerkiew jest zadowolona ze zwycięstwa wyborczego Donalda Trumpa. Republikanin w Białym Domu to „nadzieja na poprawienie systemu relacji międzynarodowych i wykształcenie domkniętej światowej koalicji przeciwko terroryzmowi” – powiedział metropolita Hilarion, w moskiewskim patriarchacie pełniący funkcję „ministra spraw zagranicznych”.

W rozmowie z agencją informacyjną Interfax Hilarion podkreślił, że Trump krytykował dotychczasową politykę bliskowschodnią Stanów Zjednoczonych, żałując też złych relacji między Waszyngtonem a Moskwą.

Metropolita zaznaczył przy tym, że jego zdaniem „nie należy wpadać w euforię” po zwycięstwie Trumpa. Dopiero czas pokaże, jakiego rodzaju Trump będzie prezydentem i czy spełni swoje obietnice wyborcze. Moskiewski patriarchat interesuje przede wszystkim rozwój sytuacji na Bliskim Wschodzie. Hilarion stwierdził, że obecna amerykańska polityka w tym regionie jest „krótkowzroczna i błędna”. Ameryka nie przyniosła krajom bliskowschodnim demokracji ani pokoju, ale chaos. Tymczasem Trump zapowiedział, że zaprzestanie wspierania syryjskiej opozycji, co według Hilariona daje nadzieję na poprawę sytuacji.

Nie tylko rosyjska Cerkiew jest zadowolona z wyboru Amerykanów. Prezydent Władimir Putin był jednym z pierwszych polityków, którzy pogratulowali zwycięstwa Donaldowi Trumpowi. Putin podkreślił, że ma nadzieję na poprawę wzajemnych stosunków i przezwyciężenie obecnych kryzysów. Prezydent Rosji zapewnił, że wierzy w możliwość nawiązania konstruktywnego dialogu między Moskwą a Waszyngtonem.

Podczas kampanii wyborczej Donald Trump wielokrotnie wypowiadał się na temat Władimira Putina. Początkowo zapewniał wyborców, że usiądzie z nim przy jednym stole i uczyni z niego doskonałego partnera Amerykanów. Później nieco zdystansował się od tych wypowiedzi, mówiąc, że musi dopiero sprawdzić, jak tak naprawdę wyglądają relacje amerykańsko-rosyjskie.

Putin z kolei przekonywał, że droga do odbudowy dobrych stosunków Moskwy z Waszyngtonem będzie bardzo trudna w obliczu ich obecnego fatalnego stanu. Podkreślał jednak, że Rosjanie „są gotowi dołożyć ze swojej strony starań, by przywrócić na stabilne tory stosunki rosyjsko-amerykańskie”. Jak dodawał, poprawia tych stosunków „leży w interesie rosyjskich i amerykańskich obywateli i wpłynie pozytywnie na ogólny klimat relacji międzynarodowych”.

Fronda.pl