CBA i prokuratura: będą zarzuty dla byłego ministra sportu. Przeszukanie w domu Andrzeja B.

 

CBA ustaliło w trakcie kontroli, że badane oświadczenia majątkowe złożone przez Andrzeja B. mogą być nieprawdziwe. Łódzka Delegatura Centralnego Biura Antykorupcyjnego wszczęła własne dochodzenie w sprawie oświadczeń majątkowych za lata 2010-14 złożonych przez ministra.

Łódzcy agenci CBA ustalili, że Andrzej B. składając oświadczenia majątkowe zaniżał swoje dochody nawet o ponad 85 tys. zł oraz nie ujawniał posiadania wspólnego majątku - samochodu.

W jego domu pod Łodzią agenci CBA szukali dodatkowych dowodów - dokumentów m.in. wskazujących na posiadanie pieniędzy lub papierów wartościowych, ewentualnych rachunków dotyczących wydatków na cenną biżuterię, wakacje, opłaty za remonty mieszkań rodziny, ubezpieczenia drogiego samochodu i zakupy wyposażenia.

Andrzej B. był jednym z tych polityków, którzy odeszli z rządu po rekonstrukcji, którą dokonała Ewa Kopacz w czerwcu ubiegłego roku. Stracił wtedy fotel ministra sportu i turystyki.

W sierpniu 2015 r. złożył Andrzej B. rezygnację z funkcji sekretarza generalnego PO i ogłosił, że nie wystartuje w październikowych wyborach parlamentarnych.

***

W sierpniu 2015 r. warszawska prokuratura przejęła od CBA do dalszego prowadzenia postępowanie dotyczące oświadczeń majątkowych b. ministra sportu. Wcześniejsza kontrola CBA wskazała na nieprawidłowości w tych oświadczeniach. Wszczęto wtedy śledztwo w zakresie podania nieprawdy w poselskich oświadczeniach majątkowych składanych w latach 2010-2014 oraz w ministerialnych oświadczeniach majątkowych składanych w latach 2013-2014.

- Materiał dowodowy wskazuje na podejrzenie, iż w powyższych oświadczeniach nie zostały wyszczególnione wszystkie posiadane zasoby pieniężne oraz mienie ruchome o wartości powyżej 10 tys. zł - mówił wtedy prok. Nowak.

W lipcu 2015 r. podawano, że CBA wszczęło własne dochodzenie ws. oświadczeń B.. Wcześniejsza kontrola CBA wskazała na nieprawidłowości w tych oświadczeniach. Sam polityk mówił wówczas, że jest spokojny o wynik dochodzenia. Nie jestem przestępcą - podkreślał.

Ówczesny szef CBA Paweł Wojtunik mówił, że Biuro zakończyło badanie oświadczeń majątkowych Biernata w trybie kontroli i wobec stwierdzonych nieprawidłowości oraz w związku z podejrzeniem możliwości popełnienia przestępstwa podjęło dochodzenie. CBA rozpoczęło kontrole oświadczeń Biernata we wrześniu 2014 r. i kontrolowało oświadczenia za lata 2010-2014. B. minister złożył zastrzeżenia do wyników kontroli i nie podpisał protokołu ich ustaleń.

Według mediów wątpliwości kontrolerów CBA budził kupiony kilka lat temu luksusowy samochód B. i kwestia, skąd miał na niego środki; biuro miało m.in. analizować konto B. - Nie mogę mówić o szczegółach zastrzeżeń z tej kontroli, ani szczegółach dochodzenia - zaznaczył Wojtunik.

- Z reguły nieprawidłowości stwierdzane przez kontrolerów dotyczą rozbieżności między faktycznym stanem majątkowym, a deklarowanym, a umyślne podanie nieprawdy w oświadczeniu majątkowym jest przestępstwem - dodał.

- Kwestia nie dotyczy tego, co w różnych nieprawdach przewijało się przez media, że nie było mnie stać na zakup samochodu. Tego w uwagach CBA w ogóle nie ma - chodzi tylko o niezsumowanie dochodów moich i żony. Według mnie jest to tylko kwestia techniczna, ale widocznie CBA uważa inaczej - mówił B.

***

PO nie wyklucza, że jeśli wątpliwości wobec Andrzeja B. się potwierdzą, to zostanie on usunięty z partii. PiS przypomina, że podejrzenia wobec niego nie są nowe. Nowoczesna czeka na ostateczne wyjaśnienie sprawy przez śledczych, a PSL - na większą liczbę konkretów.

Poseł PO Andrzej Halicki powiedział, że sprawa oświadczeń majątkowych byłego ministra toczy się od sierpnia ubiegłego roku. Polityk był też pytany o jego przyszłość w partii. B. jest między innymi szefem PO w regionie łódzkim. Halicki nie wykluczył, że jeśli zarzuty się potwierdzą, zostanie z tej funkcji odwołany.

Jeśli szef łódzkiej PO, b. minister sportu Andrzej B. dostanie prokuratorskie zarzuty, sam wystąpi do zarządu Platformy o zawieszenie w prawach członka partii - poinformował p.o. sekretarza generalnego Platformy Stanisław Gawłowski.

Gawłowski ocenił, że poniedziałkowe działania CBA i prokuratury mogą być motywowane politycznie. - Mamy wszyscy świadomość, że za kilka dni sytuacja w Polsce dramatycznie się zmieni, w tej części dotyczącej też działalności politycznej, bo osobą, która będzie mogła stawiać zarzuty, będzie pan prokurator (minister sprawiedliwości) Zbigniew Ziobro, i pewnie niektórzy nadgorliwi prokuratorzy próbują się w tej sytuacji odpowiednio zachowywać - powiedział sekretarz generalny PO. Jego zdaniem "postawić zarzuty można bez żadnych dowodów". - Zarzut to nie jest jeszcze akt oskarżenia - zaznaczył Gawłowski.

Komentując sprawę w Sejmie senator PiS Jan Maria Jackowski zauważył, że każda z osób pełniących funkcje publiczne podlega tym samym regulacjom prawnym. Dodał, że wypełniania oświadczenia majątkowego można się nauczyć lub skorzystać z doświadczeń stosownych osób. Według senatora PiS poszukiwanie w tej sprawie drugiego, politycznego dna jest zupełnie nieuzasadnione ponieważ o wątpliwościach dotyczących byłego ministra sportu głośno było już wtedy kiedy sprawował funkcję w poprzednim rządzie.

Sprawę komentowała również posłanka Nowoczesnej Kamila Gasiuk-Pihowicz. - Jak ktoś popełnia przestępstwo, powinien być za to skazany - powiedziała. Dodała, że sprawę oświadczeń majątkowych byłego ministra sportu trzeba pozostawić do wyjaśnienia organom ścigania.

Rzecznik PSL Jakub Stefaniak nie odnosi się na razie do podejrzeń - informuje, że z oceną wstrzymuje się do ewentualnych zarzutów. - Jeżeli nie ma sobie nic do zarzucenia to powinien się bronić i ma do tego prawo. Nie powinniśmy go skazywać, póki nie będzie konkretnych dowodów i sąd go nie skaże. Politycy nie powinni się bawić w sędziów - powiedział Stefaniak.

wbw/Polskie Radio - IAR