Jeśli rządzący mówi „to gwarancja zatrudnienia dla ponad 100 tys. młodych”, to od razu mam obawy co do wiarygodności programu, gdyż tego typu frazesy przypominają reklamę proszku do prania, który gwarantuje wypranie wszystkich plam.

Jak podkreślał prezydent, program to efekt dobrej współpracy z rządem.

- Udało się zrobić dobry klimat dla rodziny, jestem przekonany, że da się stworzyć dobry start dla młodych - powiedział.

- Dziś, wspólnym wysiłkiem, wypełniamy ramy tego projektu konkretami, i to konkretami niesłychanie ważnymi, atrakcyjnymi z punktu widzenia potrzeb, szczególnie młodych ludzi – dodał jak zwykle konkretnie.

Jak zapowiada Komorowski, program "Pierwsza praca" ma wejść od 2016 r. i jest adresowany do młodych ludzi, absolwentów różnych szkół.

Według prezydenta, program pozwoli zmniejszyć bezrobocie wśród młodych ludzi.

- To jest program, który jest świetną odpowiedzią na zjawisko umów śmieciowych, jego realne zmniejszenie. Dlatego, że będzie możliwe przechodzenie z tego rodzaju umów na umowy stałe, z tytułu których zatrudnienie będzie finansowane z budżetu państwa - mówił.

Jak tłumaczył minister pracy Władysław Kosiniak-Kamysz, że w pierwszym roku pracodawca nie będzie ponosił żadnych kosztów.

- Dofinansowujemy przez pierwszy rok zatrudnienie w pełnym wymiarze, nie tylko w wysokości wynagrodzenia, ale również wszystkich kosztów ponoszonych przez pracodawcę związanych z opłacaniem składek. To jest ponad 2,1 tys. zł miesięcznie, ok. 26 tys. rocznie - mówił Kosiniak-Kamysz.

Młoda osoba otrzymywałaby 1,5 tys. zł.

Program "Pierwsza praca" ma być finansowany z Funduszu Pracy i środków unijnych, czytaj - z naszych podatków. Klimat dla rodziny jest tak dobry, że aż Polacy wyjeżdżają za granicę, żeby je zakładać. Aż strach się bać jeśli chodzi o  „dobry start dla młodych”.

KZ/Tvn24.pl