Pastor w ten sposób chciał uczcić każdą z ofiar zamachu na WTC z 11.09.2001.

Pastor Terry Jones i jego współpracownik, pastor Marvin Sapp, zostali aresztowani pod zarzutem nielegalnego przewozu paliwa; Jonesowi postawiono też zarzuty niewłaściwego przechowywania broni palnej i braku ważnej rejestracji na przyczepę.

Pastor Jones jest już znany z kilku wcześniejszych antyislamskich incydentów. W 2010 roku planował spalić jeden Koran, również po to, by uczcić rocznicę zamachu na WTC, ale w końcu zrezygnował ze swojego pomysłu. Jednak jego parafia ewangelicka spaliła Koran w marcu 2011, a w 2012 stworzyła antyislamski film. Wszystkie trzy wydarzenia wywołały gwałtowne, brutalne reakcje na Bliskim Wschodzie i w Afganistanie. Po spaleniu Koraniu w 2011 roku setki protestujących zaatakowały siedzibę ONZ w Mazar-i-Szarif w północnym Afganistanie. Zginęło kilku obcokrajowców, w tym nepalscy strażnicy siedziby.

Z kolei po emisji filmu pastor Jones i siedmiu Koptów zostało zaocznie skazanych na śmierć przez władze Egiptu; miało to wymiar symboliczny, bo nikt z nich nie mieszka na terytorium tego państwa.

W tym roku pastor był wielokrotnie proszony przez wojsko USA o zaniechanie planu palenia świętych ksiąg islamu. Wojsko twierdziło, że przeprowadzenie zamiaru sprowadzi zagrożenie na amerykańskie i zachodnie jednostki militarne w Afganistanie i innych krajach.

W feralną środę grupa ok. 75 osób zebrała się w Mulberry, gdzie znajdował się park w którym Jones chciał spalić 2998 Koranów, by poprzez międzyreligijną modlitwę sprzeciwć się zamierzeniom pastora. Ostatecznie udaremnił je lokalny szeryf.

PCh/tundratabloids.com/politico.com