Wprowadzone w ramach walki z pandemią koronawirusa przez rząd obostrzenia szczególnie mocno dotknęły hotelarzy i restauratorów. Wielu z nich stanęło w obliczu bankructwa. Taki los dzieli m.in. jeden z największych polskich hotelarzy, Tadeusz Gołębiewski. Od jakiegoś czasu krążą niepokojące wieści, że jego hotele za ułamek ich wartości chce odkupić państwo. O sprawę przedsiębiorcę zapytał portal money.pl.

Właściciel jednej z najbardziej znanych sieci hoteli w Polsce, Tadeusz Gołębiewski, od dłuższego czasu alarmuje o dramatycznych dla branży skutkach wprowadzonych przez rząd obostrzeń. Już w grudniu mówił o widmie bankructwa. Podkreślał wówczas w rozmowie z TVN24, że miesięcznie do swojego biznesu dopłaca 4,5 mln zł.

Pojawiły się również plotki, że jego sieć hoteli chce odkupić Polski Holding Hotelowy, państwowe przedsiębiorstwo, które planuje kupić też 5. gwiazdkowy hotel Regent Warsaw.

- „Nikt ze spółek Skarbu Państwa czy obozu władzy nie kontaktował się z nami. Można jednak zaobserwować, że Polski Holding Hotelowy ma apetyt na przejmowanie podobnych biznesów. Wnioskuję tak na podstawie doniesień medialnych oraz dotychczasowych działań spółki” – mówi portalowi money.pl Tadeusz Gołębiewski.

Przedsiębiorca liczy na szczepienia, która mają przynieść ratunek dla branży. Sam chce zaszczepić się jak tylko będzie to możliwe, czyli z racji na swój wiek, w pierwszej grupie.

- „Moi pracownicy bardzo się martwią o to, że mogą nie mieć pracy. Widzę, że ogromnie przeżywają to. Ja zapewniam ich, że robimy wszystko, aby poprawić tę sytuację. Pandemia nie może wiecznie trwać” – mówi Gołębiewski.

kak/money.pl