Ciała zabitych były zmasakrowane tak bardzo, że aby je pochować, sąsiedzi najpierw zawijali je w całuny, dopiero potem wkładali do trumien - czytamy na portalu salon24.pl

W nocy 22 stycznia 1943 r. w Drzewicy niedaleko Opoczna, żydowscy komuniści z tzw. Gwardii Ludowej zamordowali działaczy Stronnictwa Narodowego i żołnierzy NSZ: Antoniego Kobylańskiego - właściciela fabryki Gerlach, aptekarza Stanisława Makomaskiego, Józefa Staszewskiego, Zdzisława Pierścińskiego oraz trzech braci – Edwarda, Stanisława i Józefa Suskiewiczów.

Część ofiar zabito strzelając w tył głowy, pozostałych, by nie powodować zbytniego hałasu, zamordowano rozbijając im głowy kolbami i wypruwając wnętrzności bagnetami. Po zakończeniu mordów komunistyczni zbrodniarze pod dowództwem Izraela Ajzenmana i Zofii Jamajki ograbili mieszkania ofiar oraz miejscową plebanię, księdza nie zastali więc przeżył. Wybór ofiar nie był przypadkowy.

Żydowska banda z GL nazywająca się szumnie "Lwy", poniosła jednak karę, 22 lipca 1943 r. specjalny oddział NSZ uzyskując informację od zaprzyjaźnionego leśniczego, zwabił w pułapkę zbrodniarzy przechwalającymi się swoimi "wyczynami". Siedmiu z nich zostało rozstrzelanych. Morderca i złodziej Izrael Ajzenman zdołał jednak wymknąć się grupie poszukiwawczej.

Dzieje "kariery" tego łotra i mordercy świetnie opisał Leszek Żebrowski. Ajzenman, odpowiedzialny za kilkadziesiąt morderstw, został oficerem w AL, był funkcjonariuszem UB, współpracownikiem NKWD, zmarł w grudniu 1965 r. w Lublinie pod zmienionym nazwiskiem (zmieniał je kilkukrotnie) jako Julian Kaniewski.

Pamiętajmy o zbrodniach komunistycznych siepaczy z GL i AL.

 

mp/facebook/salon24.pl