W piątek Sąd Najwyższy oddalił skargę kasacyjną naczelnego tygodnika Tomasza Lisa. Decyzja ta oznacza uwzględnienie pozwu Opus Dei o nakazanie redaktorowi naczelnemu publikacji sprostowania i odpowiedzi prasowej.

W 2011 roku "Newsweek" opublikował kilka artykułów o Opus Dei. Na okładce tygodnika mogliśmy zobaczyć zakapturzoną postać w cieniu i pytanie: "Kim są i jakie mają wpływy w Polsce". 

Materiał zawierał informacje jakoby działalność Opus Dei była niejawna, a wśród osób, które "zaprzeczają, że są w Opus Dei, choć się ich o to posądza", wymieniano m.in. Tomasza Arabskiego, Jarosława Gowina, Kazimierza Marcinkiewicza i Radosława Sikorskiego.

Opus Dei Region w Polsce zażądał od "Newsweeka" na podstawie Prawa prasowego sprostowania, że nieprawdą jest, iż Opus Dei ma własną sieć szkół w kilku miastach, bo prowadzi "jedynie ośrodki, w których prowadzone są działania o charakterze kulturalno-formacyjnym". Nieprawdą jest też, iż "numerariusze ślubują celibat".

Z kolei w żądanej przez Opus Dei odpowiedzi pisano, że nieuprawnione jest twierdzenie, iż "Opus Dei jest tajemniczą, elitarną organizacją katolicką". "Jej działania są jawne, upubliczniane; każdy może podjąć starania o członkostwo" - podkreślono. Za nieuprawnione uznano też twierdzenie, że w Opus Dei istnieją "jakiekolwiek stopnie wtajemniczenia".

Jednak redakcja odmówiła publikacji, sprostowania i odpowiedzi. Wówczas Opus Dei złożyła pozew z żądaniem, aby sąd nakazał to redaktorowi naczelnemu.

W lutym 2013 r. Sąd Okręgowy w Warszawie uznał pozew za zasadny. Sędzia przyznał, że sugestia, iż Opus Dei jest tajną organizacją prowadzącą niejawne działania, może naruszać jej dobra osobiste.
Strona pozwana złożyła apelację, którą prawomocnie oddalił pod koniec 2013 r. Sąd Apelacyjny w Warszawie. Strona pozwana podkreślała, że trudno uznać za "nieuprawnione" oceny dziennikarzy, że Opus Dei jest elitarna, a wyrok SO zagraża swobodzie prasy.

Zdaniem SA analiza artykułu daje podstawy do uznania, że "doszło do zagrożenia czci powoda". "Opus Dei przedstawiono jako organizację tajemną, która poza porządkiem prawnym wpływa na życie społeczne; porównywano ją do sekt" - mówiła sędzia.
W skardze kasacyjnej adwokat pozwanego wniósł, by Sąd Najwyższy uchylił prawomocny wyrok i zwrócił sprawę do SA. Wyroki obu instancji były niekonstytucyjne - mówił mec. Tobiasz Szychowski.

Troje sędziów SN uznało skargę kasacyjną za bezzasadną, gdyż w tej sprawie mają zastosowanie przepisy obowiązujące w chwili,gdy dane zdarzenie nastąpiło.

KZ/Gosc.pl