Przed laty atrakcją dla gawiedzi przybyłej do cyrku był gabinet osobliwości, w którym można było zobaczyć kobietę z brodą czy kozę z dwoma głowami. Dziś tę formę rozrywki prezentuje nam internet. Różnica jest taka, że to, co kiedyś było tanią rozrywką, dziś stało się manifestacją polityczną i według lewicy wzorem do naśladowania.

Jak można przeczytać na portalu ''ofemini'' (będącym częścią portalu ''Onet'', należącego do jak można się dowiedzieć z Wikipedii, niemiecko-szwajcarskiej firmy Ringier Axel Springer) w artykule „Kolumbijska modelka zostanie mamą. Dziecko urodzi jej mąż”: „Danna Sultana i Esteban Landrau spodziewają się dziecka. Wydarzenie jest niezwykłe, ponieważ oboje rodzice są transpłciowi. Kolumbijska modelka urodziła się jako mężczyzna, a jej portorykański partner był kobietą”.

Wbrew temu, co w pierwszym akapicie sugeruje polskojęzyczny portal, ''modelka'' pozostała facetem z siusiakiem, a jej ''mąż'' to kobieta z brodą. W kolejnym akapicie tekstu można przeczytać, że „do zapłodnienia doszło metodą naturalną, ponieważ małżonkowie nie przeszli operacji usunięcia genitaliów”.

Cudaczna parka w mediach społecznościowych chwali się ciążą kobiety z brodą zapłodnionej przez ''modelkę'' z siusiakiem, zapewnia im to popularność w internecie, uznanie lewicy, i jak można podejrzewać, również dochody wynikające ze sławy. Fani kobiety z brodą i modelki z siusiakiem twierdzą, „że dali oni nadzieję innym transpłciowym osobom, które marzą o posiadaniu dzieci”.

Polskojęzyczny portal historie cudaków wykorzystał do promocji harcowników tęczowej rewolucji, czyli ''edukatorów'' seksualnych z grupy ''Ponton'', do propagowania sprzecznych z nauką twierdzeń, „że transpłciowość nie jest zaburzeniem” oraz do narzekań na to, że „osoby, które utożsamiają się z inną płcią niż biologiczna, bardzo często doświadczają dyskryminacji, mają poczucie osamotnienia i niezrozumienia”. Według niemiecko-szwajcarskiego portalu dla Polaków: „historia Danny Sultany i Estebana Landrau to ważna lekcja tolerancji oraz promień nadziei dla innych osób, które czują się odrzucane”.

Jan Bodakowski