Prezydent południowego ukraińskiego miasta Chersonia Wołodymyr Mykołajenko wraz z 33 radnymi miasta ostro odpowiedzieli Władimirowi Putinowi na jego roszczenia terytorialne dotyczące południowych i południowo-wschodnich terytoriów Ukrainy, które w schorowanej wyobraźni gospodarza Kremla są „odwiecznymi rosyjskimi terytoriami”. W oświadczeniu opublikowanym na serwisie internetowym rady miasta mer Chersonia zaznaczył, że „odwieczne rosyjskie ziemie” to są bagniska w pobliżu Moskwy, a reszta terytoriów, zostały uzyskane poprzez podstępność i zwierzęce okrucieństwo.


„Naruszając umowy, lekceważąc obietnice, wykorzystując chwile słabości sąsiadów i osobiście tworząc wewnętrzne kryzysy w sąsiednich państwach, udało im się zbudować wielkie imperium. Mam na myśli, wielkość rozmiaru. To imperium stoi na kościach. Na kościach milionów ludzi, których życie nic nie znaczyło dla Moskali. Są to także kości naszych przodków. Życie ludzkie, los jednostki, jest dziś w Rosji tańsze niż rubel. Dlatego pielęgnują iluzję własnej wielkości, przelewając krew. Rosja to śmierć. Nie ma znaczenia, dokąd ona przychodzi – na Syberię, Ural, Ukrainę czy w Syrię. Rosja to zawsze śmierć, upokorzenie, głód, smród, ignorancja i cierpienie” - stwierdził Wołodymyr Mykołajenko, prezydent Miasta Chersonia.


„Północne wybrzeże Morza Czarnego jest tak piękne i tak dalekie od bagnisk Moskwy, że trudno mi sobie wyobrazić, jak Putin wpadł na taki pomysł, że Rosja ma z nami coś wspólnego. Południe Ukrainy jest etnicznie, mentalnie, geograficznie i kulturowo ukraińskie. Zawsze było ukraińskie i takim pozostanie, gdy Rosja już nie będzie istnieć” – oświadczył Mykołajenko.

„Wielu twierdzi, że nie należy zwracać uwagi na jego [Putina] chore wyobraźnię gerontologiczną, ale uważam, że na takie oświadczenia należy reagować. Przez dwie dekady przymykaliśmy oczy na to, co oni nazywali Krym rosyjskim, i na próżno. Ponieważ zboczeńcy różnią się od zwykłych ludzi tym, że nie tylko fantazjują, ale także realizują swoje marzenia w rzeczywistości. I nie obchodzi ich, że te marzenia są koszmarem dla wszystkich innych” – podkreślił mer Chersonia.

Wcześniej podobne stwierdzenia wygłosił Ołeksandr Turczynow, były sekretarz Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy: „Jeśli oddzielimy od Rosji terytoria, które zostały podbite przy pomocy krwi, przemocy, zdrady i kłamstw, pozostałe „rdzenne rosyjskie bagniska” z łatwością można zmieścić na terytorium obwodu moskiewskiego” – powiedział. Dodał też, że „Podobne aspiracje Hitlera w ubiegłym stuleciu doprowadziły do wielomilionowych ofiar i horrorów najkrwawszej wojny w historii ludzkości Historia Europy ubiegłego wieku i najnowsza historia naszego państwa dowodzą niepodważalną prawdę – nie można negocjować z agresorem, trzeba surowo go zatrzymać i pokonać”.

Przypomnijmy, prezydent Rosji Władimir Putin podczas dorocznej konferencji zademonstrował, że nie przestrzega uniwersalnej i podstawowej zasady prawa międzynarodowego dotyczącego nienaruszalności granic i stwierdził, że całe północne wybrzeże Morza Czarnego i wschodnia część Ukrainy są rodzimymi terytoriami rosyjskimi. Z kolei, wiceminister spraw zagranicznych Ukrainy Wasyl Bodnar oświadczył, że ukraińskie MSZ potępia roszczenia prezydenta Rosji Władimira Putina. „Jednoznacznie potępiamy jakiekolwiek podejmowane przez Federację Rosyjską próby podważenia integralności Ukrainy – oświadczył Bodnar, odpowiadając dziś na pytania deputowanych Rady Najwyższej w Kijowie. – Powróćmy do historii i zastanówmy się, co do kogo należało. Swego czasu Moskwa była podporządkowana Kijowowi. Rozmawiajmy więc o korzeniach, a nie o następstwach” – zaznaczył.

bsw/Jagiellonia.org