Wołodymyr Zełenski podjął rękawicę i zamierza przeciwstawić się Putinowi. Przy czym, walkę zamierza rozegrać na swoich warunkach, przede wszystkim na polu propagandowym. O perspektywach tego starcia i szansach Zełenskiego pisze w ostatnim wydaniu „New York Times” Andrew E. Kramer.

Zełenski jest politykiem sprytnym, który rozumie potęgę telewizji, cieszy się szerokim poparciem w swoim kraju i od czasu do czasu, co nie jest tak ważne, potrafi publicznie zdjąć koszulę. Nowy prezydent Ukrainy koncentruje się na przeprowadzeniu zmian wewnątrz kraju i nie chce być postrzegany w regionie jako wróg Putina, który, mimo krytyki, wciąż budzi respekt. Kramer zauważa, że mogą to być pozory, bo wyraźnie zarysowuje się między nimi rywalizacja.

Stosunki Ukrainy z Rosją, która w 2014 r. zajęły Krym i rozpoczęła wojnę w Donbasie, stały się źródłem wielu problemów w sferze bezpieczeństwa w Europie. Zełenski wydaje się je traktować z pewnym dystansem – z jednej strony stara się nie zaogniać sytuacji, z drugiej – twardo obstaje przy interesach Ukrainy. Amerykański dziennikarz zwraca uwagę, że to taktyka obliczona na zyskanie i zachowanie sympatii ludności rosyjskojęzycznej, na której poparcie nie mógł liczyć jego nacjonalistyczny poprzednik.

„Jednym z powodów tego konfliktu jest to, że oba kraje wybrały różne ścieżki rozwoju” – cytuje Kramer Bohdana Jaremienkę, nowo wybranego deputowanego z partii „Sługa ludu”, który w ramach tego ugrupowania politycznego zajmuje się polityką zagraniczną i stosunkami z Rosją. „I teraz aktor, który był przecież pozytywnie postrzegany przez widzów, zaczął reprezentować swój kraj. W ten sposób pozytywne nastawienie do Zełenskiego można przenieść na Ukrainę i ukraiński sposób zarządzania” – dodaje ukraiński polityk.

Zachodnie sankcje stały się długofalowym obciążeniem dla rosyjskiej gospodarki, zmniejszając popularność Putina wśród Rosjan i niejako zmuszając Kreml do zakończenia wojny z Ukrainą. Zełenski w kampanii wyborczej zapowiadał zakończenie wojny z Rosją w Donbasie. I mimo sceptycyzmu zachodnich polityków wobec tego planu, wygląda na to, że Zełenski podjął próbę jego realizacji, jednak na swój sposób. 11 lipca prezydent Ukrainy zadzwonił do Putina, co pokazało, że obie strony gotowe są do negocjacji. Przy czym, Putin i Zełenski – niczym w początkowej fazie walki bokserskiej – na razie krążą wokół siebie, wzajemnie badając swoje możliwości. Putin zaaranżował kilka drobnych kryzysów, aby wypróbować nowego prezydenta Ukrainy. Zełenski zaś, odmiennie niż Poroszenko, którego ograniczały nacjonalistyczne nastroje w parlamencie, nie zaniedbuje żadnej okazji, aby nawiązać dialog z rosyjskojęzycznymi górnikami i metalurgami ze wschodniej Ukrainy, a także z Rosjanami, którzy mają Putina po dziurki w nosie.


W związku z tym Kramer cytuje anonimowego zachodniego dyplomatę, który uważa, że Zełenski jest nowicjuszem, który podjął ryzykowną grę z wymagającym i doświadczonym przeciwnikiem. I na razie idzie mu dobrze. Putin, reagując na zwycięstwo Zełenskiego w wyborach, zaoferował rosyjskie paszporty rosyjskojęzycznym Ukraińcom na okupowanych terytoriach. I jest to groźna zagrywka, bo dzięki niej Kreml może mieć pretekst do uzasadnienia inwazji w Donbasie na pełną skalę, rzekomo z powodu „ochrony swoich obywateli”. Zełenski odpowiedział na to ze stoickim spokojem: „Dobrze wiemy, co daje rosyjski paszport. Daje prawo do aresztowania za pokojowy protest i prawo braku uczestnictwa w wolnych i uczciwych wyborach”. Co więcej, zaoferował ukraińskie paszporty Rosjanom, „którzy najbardziej ucierpieli” w wyniku represji rosyjskich władz.

Zełenski obiecał też powrót do kraju 24 ukraińskich marynarzy, których Rosjanie nielegalnie zatrzymali w Cieśninie Kerczeńskiej, a wobec rosyjskiej obstrukcji nie usztywnił swojego stanowiska tylko odpłacił wspaniałomyślnym gestem, zwalniając załogę rosyjskiego tankowca, zatrzymanego w zeszłym miesiącu w Izmaile. To ze strony Zełenskiego wysublimowana gra, którą pokazuje swoją wyższość moralną.

Kramer podkreśla, że przez dwa miesiące prezydentury Zełenski okazał zdecydowanie również w polityce wewnętrznej. I nie chodzi tylko o zmiany urzędników, ale przede wszystkim o projekty reform. Wspomaga go w tym jego otoczenie z kancelarii prezydenckiej, w którym prócz dobrze wyszkolonych technokratów są jego współpracownicy z „komediowych czasów”. Dziennikarz amerykański zwraca uwagę na witalność, energię i zapał tego środowiska.

Sugeruje on, że członkowie jego zespołu ds. polityki zagranicznej, korzystając z doświadczenia Zełenskiego w komunikacji z Rosjanami za pośrednictwem programów satyrycznych i filmów, zamierzają przenieść pole bitwy idei z Ukrainy na terytorium Rosji. Jego twórczość cieszy się w Rosji popularnością. Poza tym, podobnie jak Putin, Zełenski dba o swój wizerunek „jednego z was”. Zełenski stworzył także grupę, która uruchomi rosyjski kanał telewizyjny, który będzie dostępny nie tylko na terytoriach okupowanych, ale także, za pośrednictwem internetu, dotrze do widzów w głębi Rosji. Nazwisko Zełenskiego stało się już drugim najczęściej wymienianym w rosyjskich mediach po Putinie.

W bardziej merytorycznych kwestiach Zełenski trzyma się w polityce wobec Rosji kierunków, które Ukraina realizowała w ostatnich latach. Na przykład popiera wdrożenie tzw. porozumień mińskich z 2015 roku. Według ukraińskiego dziennikarza Iwana Jakowiny podejście Ukrainy do tzw. miękkiej siły uległo zmianie. Słowem, Putin znalazł się w takiej samej sytuacji jak zła królowa z opowieści o Królewnie Śnieżce. „Królowa patrzy w lustro i pyta: „Czyż to nie ja jestem najsłodszą ze wszystkich na świecie?”. Lustro zaś odpowiada: „Wiesz, za górami, za lasami, mieszka młoda księżniczka” – metaforycznie podsumował Jakowina.

Źródło: Kresy24.pl