To, jak bardzo pogłębia się desperacja opozycji totalnej i jej zwolenników widać szczególnie po wypowiedziach "elit" intelektualnych tego środowiska, jak chociażby Krystyna Janda, Agnieszka Holland czy Maria Nurowska. 

Zwłaszcza ta ostatnia wręcz kipi pogardą nie tylko dla polityków Prawa i Sprawiedliwości, ale i zwolenników tej partii. Ostatnio w programie Elizy Michalik w Superstacji stwierdziła, że wyborcy PiS to "doły społeczne". Nurowska odniosła się do swojego facebookowego wpisu o laleczce voo-doo symbolizującej posła PiS, Stanisława Piotrowicza. 

Pisarka stwierdziła, że był to żart, który rozbawił wszystkich "inteligentnych ludzi", nie rozśmieszył jedynie "tych prostaków", bo i tak go niezrozumieli. Pytanie, czy Nurowską rozbawiłoby, gdyby ktoś w taki sam sposób żartował sobie z niej samej lub kogoś z jej najbliższych. To jednak nie jedyny "kwiatek" z programu Michalik ze znaną pisarką. Po sieci krąży bowiem coś znacznie ciekawszego. 

"Ja zrobię wszystko, żeby PiS nie wygrał drugi raz. Mogę się nawet położyć na torach"- stwierdziła- chyba tym razem zupełnie poważnie- Maria Nurowska. 

"Niech mnie przejedzie pociąg, ale niech oni przegrają!"- dodała pisarka. 

Prowadząca, która również słynie z pogardy dla PiS i jego wyborców, była zachwycona "zapałem" i "determinacją" swojej "gościni". 

"Ale to nie jest zapał, to już jest rozpacz"- odpowiedziała Maria Nurowska. Eliza Michalik zapytała, czy pisarka ma jeszcze jakiś promyk nadziei. Wówczas Nurowska odpowiedziala, że jak najbardziej- to "Basia", tak bowiem nazywa Barbarę Nowacką, która niedawno zawarła porozumienie z Koalicją Obywatelską Platformy i Nowoczesnej. 

 

Cóż, skoro osoba publiczna, znana, będąca dla niektórych środowisk autorytetem (sic!) zapowiada, że mogłaby rzucić się na tory, by PiS drugi raz nie wygrało wyborów, pytanie czy należy śmiać się, czy płakać. Tego rodzaju wypowiedzi mogą być bowiem dość szkodliwe i niebezpieczne, zwłaszcza dla osób podzielających poglądy polityczne pani Nurowskiej i dodatkowo mających pewne problemy zdrowotne (depresja i myśli samobójcze mogą zresztą dotknąć każdego, nie pytają o poglądy polityczne). Byleby pisarka, wespół z Elizą Michalik, nie miały w przyszłości na sumieniu kolejnego "Piotra S." Jak łatwo się domyślić, sama raczej na tak desperacki krok się nie odważy, ale jakiś "zwykły człowiek", bardziej wrażliwy, może wziąć sobie to do serca... 

yenn/Facebook, Fronda.pl