Media, nie mówiąc już o portalach społecznościowych, ruszyły do ataku, by dowodzić, że papież Franciszek zaatakował prolajferskie obsesje i wzywają obrońców życia (w tym mnie) do złożenia broni i podporządkowania się papieżowi. Kłopot w tym, że w wypowiedzi papieskiej nie ma ani słowa o konieczności rezygnacji z walki o życie nienarodzonych. Jest jasne przypomnienie, że w duszpasterstwie i ewangelizacji to nie obrona życia jest kluczowa, a głoszenie Jezusa Chrystusa. I co do tego nikt nigdy nie polemizował. W świątyniach i podczas kazań duszpasterze mówią o Zbawicielu, przypominają, że tylko w Nim jest wybaczenie. Osobiste spotkanie z Chrystusem jest i będzie głównym elementem ewangelizacji i misji. I właśnie o tym przypomniał papież Franciszek w swoim wywiadzie.

Nigdzie nie ma w nim jednak, wbrew temu, co sugerują media, wezwania do rezygnacji z obrony życia. „Nauczanie Kościoła w tych sprawach jest jasne, a ja jestem synem Kościoła, ale nie ma potrzeby mówienia tego cały czas” - podkreślił papież. I dodał, że w przestrzeni duszpasterskiej trzeba mocniej skupić się na doktrynie, a konkretniej na jej absolutnych fundamentach, a nie na moralizowaniu. To jednak, co jest wskazówką dla duszpasterzy nie zmienia w niczym zobowiązań ludzi świeckich, jakie są przed nami postawione. A te są jasne, i wynikają nie tylko z jasnego i obowiązującego katolików nauczania błogosławionego Jana Pawła II i Benedykta XVI, ale i z prawa naturalnego. Ewangelia życia, nasze zobowiązanie do obrony najsłabszych jest aktualne i nikt – a już na pewno nie laickie media – nie mogą z nas owego obowiązku zdjąć.

Ewangelia życia zawsze aktualna

„Ewangelia życia znajduje się w samym sercu orędzia Jezusa Chrystusa. Kościół każdego dnia przyjmuje ją z miłością, aby wiernie i odważnie głosić ją jako dobrą nowinę ludziom wszystkich epok i kultur” - podkreślał bł. Jan Paweł II. „Człowiek jest powołany do pełni życia, która przekracza znacznie wymiary jego ziemskiego bytowania, ponieważ polega na uczestnictwie w życiu samego Boga. Wzniosłość tego nadprzyrodzonego powołania ukazuje wielkość i ogromną wartość ludzkiego życia także w jego fazie doczesnej. Życie w czasie jest bowiem podstawowym warunkiem, początkowym etapem i integralną częścią całego i niepodzielnego procesu ludzkiej egzystencji. Proces ten — nieoczekiwanie i bez żadnej zasługi człowieka — zostaje opromieniony obietnicą i odnowiony przez dar życia Bożego, które urzeczywistni się w pełni w wieczności (por. 1 J 3, 1-2). Równocześnie to nadprzyrodzone powołanie uwydatnia względność ziemskiego życia mężczyzny i kobiety. Nie jest ono jednak rzeczywistością „ostateczną”, ale „przedostateczną”; jest więc rzeczywistością, świętą, która zostaje nam powierzona, abyśmy jej strzegli z poczuciem odpowiedzialności i doskonalili ją przez miłość i dar z siebie ofiarowany Bogu i braciom. Kościół jest świadom, że Ewangelia życia, przekazana mu przez Chrystusa, wzbudza żywy i poważny odzew w sercu każdego człowieka, tak wierzącego jak i niewierzącego, ponieważ przerastając nieskończenie jego oczekiwania, zarazem w zadziwiający sposób współbrzmi z nimi. Mimo wszelkich trudności i niepewności każdy człowiek szczerze otwarty na prawdę i dobro może dzięki światłu rozumu i pod wpływem tajemniczego działania łaski rozpoznać w prawie naturalnym wypisanym w sercu (por. Rz 2, 14-15) świętość ludzkiego życia od poczęcia aż do kresu oraz dojść do przekonania, że każda ludzka istota ma prawo oczekiwać absolutnego poszanowania tego swojego podstawowego dobra. Uznanie tego prawa stanowi fundament współżycia między ludźmi oraz istnienia wspólnoty politycznej” - podkreślał błogosławiony papież.

Dobra nowina o niezbywalnej godności każdego człowieka, o konieczności obrony jego życia, na każdym etapie rozwoju, zawiera w sobie także, o czym nie wolno zapominać, odwołanie do norm moralnych. Przykazanie „nie zabijaj”, a do niego trzeba się w tym kontekście odwołać, wynika nie z moralizatorstwa, ale z miłości Boga do człowieka, którego świadkiem pozostaje Kościół. Mówił o tym, dosłownie kilka dni temu, Ojciec święty Franciszek. „Kościół czyni to samo: ukierunkowuje nasze życie, daje nam nauczanie, by iść dobrze. Pomyślmy o dziesięciorgu przykazaniach: wskazują nam drogę, jaką trzeba przemierzyć, żeby dojrzewać, aby mieć pewne punkty w naszym postępowaniu. A są one owocem – dobrze tego posłuchajcie! – przykazania są owocem czułości, miłości samego Boga, który nam je dał. Możecie mi powiedzieć: ależ to są polecenia! Są zestawem zakazów: «nie, nie, nie!». Chciałbym was zachęcić, byście je przeczytali – może je trochę zapomnieliście – a następnie byście je przemyśleli w sposób pozytywny” - podkreślał papież.

Nie zabijaj – przykazaniem miłości

I dokładnie w ten sposób, jako na wyraz miłości Boga do człowieka, troski Kościoła, katolików o ludzi trzeba spoglądać się na normy związane z Ewangelią Miłości. Przykazanie „nie zabijaj” to wyraz troski o los milionów mordowanych rocznie dzieci (według WHO jest ich nawet do pięćdziesięciu milionów), ale także o dobro, pokój serca kobiet, które poddają się (a często są poddawane) aborcji. Jasne głoszenie prawdy o aborcji, eutanazji, antykoncepcji to wyraz miłości do człowieka, współczucia wobec dramatu, z jakim przychodzi mu się zmierzyć, a także przypominanie o tym, że zawsze może wrócić, pojednać się z Bogiem, odkryć przebaczenie i pojednanie. „Przykazania Bożego nie można nigdy oddzielać od miłości Boga: zawsze jest darem, który ma służyć rozwojowi człowieka i jego radości. Jako takie stanowi istotny aspekt i nieodłączny element Ewangelii, więcej — samo jawi się jako „ewangelia”, czyli dobra i radosna nowina. Także Ewangelia życia jest wielkim darem Boga i zarazem zobowiązującym zadaniem dla człowieka. Budzi podziw i wdzięczność wolnej osoby i domaga się od niej, by ją przyjęła, chroniła i ceniła z żywym poczuciem odpowiedzialności: dając człowiekowi życie, Bóg żąda, by człowiek to życie kochał, szanował i rozwijał. W ten sposób dar staje się przykazaniem, a samo przykazanie jest darem” - podkreślał bł. Jan Paweł II.

Boże przykazania wskazują nam drogę życia. Negatywne nakazy moralne, to znaczy te, które uznają wybór określonego czynu za moralnie niedopuszczalny, mają dla ludzkiej wolności wartość absolutną: obowiązują zawsze i we wszystkich okolicznościach, bez żadnych wyjątków. Wskazują, że wybór określonych postaw jest radykalnie sprzeczny z miłością do Boga i z godnością osoby, stworzonej na. Tego obraz: takiego wyboru nie można zatem uzasadnić żadną dobrą intencją ani konsekwencją; pozostaje on w jaskrawej sprzeczności z komunią między osobami i przeciwstawia się podstawowej decyzji podporządkowania własnego życia Bogu” - uzupełniał bł. Jan Paweł II.

Ewangelia życia zobowiązuje

Tak rozumiana Ewangelia życia zobowiązuje do konkretnych decyzji i równie konkretnego dziania. W przemówieniu do przedstawicieli Europejskiej Partii Ludowej z 30 marca 2006 roku Benedyukt XVI mówił wprost o istnieniu „zasad, co do których żadne negocjacje nie są możliwe”. Są to, i nic nie może tego zmienić, „troska o życie we wszystkich jego stadiach, od momentu poczęcia aż do naturalnej śmierci; uznanie i promocja naturalnego modelu rodziny jako związku między mężczyzną i kobietą, opartego na małżeństwie, jak również jego obrona przed tendencjami do zrównywania w prawach z innymi związkami, które przyczyniają się do jej destabilizacji; wreszcie ochrona prawa rodziców do wychowania własnych dzieci”.

Równie mocno pisał i mówił o tym bł. Jan Paweł II, podkreślając, że prawne uznanie prawa do zabijania MUSI rodzić sprzeciw katolików. „Przerywanie ciąży i eutanazja są zatem zbrodniami, których żadna ludzka ustawa nie może uznać za dopuszczalne. Ustawy, które to czynią, nie tylko nie są w żaden sposób wiążące dla sumienia, ale stawiają wręcz człowieka wobec poważnej i konkretnej powinności przeciwstawienia się im poprzez sprzeciw sumienia. Od samych początków Kościoła przepowiadanie apostolskie pouczało chrześcijan o obowiązku posłuszeństwa władzom publicznym prawomocnie ustanowionym (por. Rz 13, 1-7; 1 P 2, 13-14), ale zarazem przestrzegało stanowczo, że „trzeba bardziej słuchać Boga niż ludzi” (Dz 5, 29)” - zaznaczał bł. Jan Paweł II. „Tak więc w przypadku prawa wewnętrznie niesprawiedliwego, jakim jest prawo dopuszczające przerywanie ciąży i eutanazję, nie wolno się nigdy do niego stosować „ani uczestniczyć w kształtowaniu opinii publicznej przychylnej takiemu prawu, ani też okazywać mu poparcia w głosowaniu” - uzupełniał. I te słowa nadal obowiązują. Katolik ma obowiązek walczyć w obronie życia. A słowa te nie są w najmniejszej sprzeczności z tym, co mówi obecnie Franciszek. Otóż duszpasterze muszą głosić Miłosierdzie Chrystusa, to jest ich powołanie i cel, a świeccy katolicy muszą walczyć o to, by z prawodawstwa cywilnego zniknęło wszystko to, co narusza fundamentalne prawa człowieka (aborcja, eutanazja, związki osób tej samej płci). W ten sposób osiągana może być owa „nowa równowaga”, do jakiej wzywa Ojciec święty. Wbrew opiniom mediów równowaga nie oznacza bowiem, że Kościół zrezygnuje z obrony życia, ale że będzie głosił wszystko, co wchodzi w zakres Jego doktryny!

Prawo naturalne podstawą zaangażowania

I wreszcie kwestia ostatnia. Dla prolajfera wezwanie do obrony życia wcale nie wynika przede wszystkim z nauczania Kościoła. Jeśli sprzeciwiam się aborcji, eutanazji czy bronię wartości rodziny to moje działania wynikają przede wszystkim z odczytania prawa naturalnego. Nie trzeba być katolikiem, żeby uznać, że zabijanie najsłabszych jest zbrodnią, że przyznanie społeczeństwu prawa do decydowania o tym, kto jest a kto nie jest człowiekiem prowadzi prostą drogą do eutanazizmu i segregacji (tym razem wedle stanu zdrowia). A to jest zwyczajnie niebezpieczne dla społeczeństwa.

Zobowiązanie do walki z zabijaniem, do sprzeciwu sumienia nie wynika zatem z nauczania Kościoła, ale z rozpoznania początków życia ludzkiego i uznania, że norma „nie zabijaj” jest jednak wpisana w ludzką naturę. I żeby o tym mówić nie potrzeba ambony, ale mównicy sejmowej, przestrzeni politycznej i zaangażowania społecznego. A do takich działań powołani są przede wszystkim świeccy. Jeśli więc papież przypomina, że duszpasterze powinni mocniej skupić się na kerygmacie, to jest to – w ramach właśnie paradygmatu nowej równowagi – wezwanie do świeckich, by jeszcze mocniej skupili się na promocji życia i jego obronie... Zadaniem świeckich jest bowiem właśnie zaangażowanie w tej przestrzeni, a nie duszpasterstwo!

Tomasz P. Terlikowski