Ta Amerykanka kubańskiego pochodzenia nie zna żadnych ograniczeń w głoszeniu Jezusa. Odwiedza kobiety w Areszcie Śledczym w Miami, ewangelizuje jeżdżąc po całym świecie, była już m.in.: w Ameryce, na Kubie, w Meksyku, w Indiach i zainicjowała fundację Chwała Boża. Ponadto jest świecką misjonarką Afryki, gdzie założyła oddział Magnificat w Ugandzie, a także wydaje liczne książki o tematyce religijnej, m.in. bestseller „Twój język ma moc”.
- Ładnie pachniałam i dobrze wyglądałam, ale wewnątrz byłam zgniła – mówi w swoim świadectwie. Miała wszystko, o czym tylko marzy współczesny świat, a jednak w pewnym momencie życia zaczęła odczuwać dotkliwą pustkę. Jej nawrócenie zaczęło się od spotkania z Janem Pawłem II w 1987 roku, w czasie którego doświadczyła zalewającej ją fali Bożej miłości. Od tego czasu otrzymała charyzmat uzdrawiania i przez kolejne 15 lat odwiedzała ludzi bezdomnych i chorych na AIDS niosąc im Dobrą Nowinę. Po jej nawróceniu odwrócili się od niej przyjaciele, jakiś czas później straciła majątek, odszedł mąż, Maria jednak tryska radością, a głosząc Ewangelię zdradza swój sekret. – Pan dał mi radość nadprzyrodzoną. Nauczyłam się błogosławić moim nieprzyjaciołom i kochać ich – wyznaje.
- Dużo modlitwy …modlitwy i modlitwy! Ma to być czas rozlania się Ducha Św. w naszych sercach, aby rozpalić na nowo dar ewangelizacji w nas, dar dzielenia się swoją wiarą. Ważny czas, aby rozpalić swoje serce, aby obudzić się z letargu, aby iść i na nowo głosić Jezusa! – mówią o czuwaniu organizatorzy.
Natalia Podosek
Może i odwrócili się od niej dotychczasowi przyjaciele, ale za to zyskała nowych, takich którym naprawdę czuje się potrzebna.Ten wyraz twarzy...ehh...znowu ten pentekostalizm. Na co oni tak właściwie się otwierają? To nie jest praktyka katolicka. A tak właściwie to wolę iść na noc muzeów. Hetmankozacki,
Mam takie same odczucia. Spotkanie z p. Vadią można obejrzeć tutaj: http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=BaVyaVsENW4
Okrzyki (czasem a la indianin), "ściągnie" łaski, wysoki... etc. Wszystko to wygląda nieco dziwacznie. A o chorobie jako o krzyżu z którym trzeba się zmagać już nie usłyszysz. Bóg ma uzdrowić - zabrać krzyż i koniec. Ci ludzie myślą, że każda choroba jest z gruntu zła, a tymczasem nie jednemu człowiekowi uratowała życie wieczne. Rzeczywistość nie jest taka prosta jak się to "charyzmatykom" wydaje.Katolicka mistyka to mistyka zwyczajności. Głębokie znaczenie, ma chleb, role społeczne, przestrzeń domu, bez dziwacznych min. Znak Krzyża na czole dziecka, na bochenku, który przedstawia Boskie dzieło Stworzenia i odsyła do Wiecznego Chleba, Zostańcie z Bogiem, Ołtarzyk skierowany na wschód słońca, piec, teologia bez słów...
Mistyczna zwyczajność
Tylko ktosik jąmylnie nazwał magiąi zabobonami i odrzucił. Szkoda. Trzeba odbudowywać ją, bo bez niej trudno wierzyć. Chrystus przecieżw tą prostą, ludową sumbiolikę- ziarna, chleba, wody, kamienia, Drzewa życia ze "świętych gajów" się wpisał. Jak zapomnimy o tych symbolach w które się wpisał to będziemy mieli problem ze zrozumieniem Ewangelii. Zapomnieliśmy...Święty Paweł miał racjęŚwięty Paweł nie uzdrawiał? Specjalne narzędzia na specjalną misję. Owoce takiej ewangelizacji są odpowiedzią.
Bóg ma więcej pomysłów na zbawienie niż się nam wszystkim wydaje.A kim jak jesten, żeby odpowiadać na takie pytania? Bł. Emmerich uznawali ponad 100 lat. Po owocach ich poznacie, jak już napisałem.Apologetyczny napisał(a):Maj 18, 2013, 8:20 po południu
eh dobra. mam podstawowe pytanie. Czy charyzmaty tej pani (przy całym szacunku dla niej) zostały zbadane i oficjalnie uznane przez Kościół?
***
Co rozumiesz przez Kościół?
Stolicę Apostolską czy osoby duchowne potrafiące rozeznawać charyzmaty?
Stolica Apostolska takimi drobiazgami się nie zajmuje - charyzmaty są rozeznawane we wspólnotach, w których zawsze jest jakiś ksiądz.
Poza tym - omawiana charyzmatyczka ma odpowiednie kierownictwo duchowe, więc nie ma obaw.
Poza tym - Jezus przecież obiecał nam, że gdy będziemy przepowiadali Dobrą Nowinę to wtedy Pan potwierdzi nasze głoszenie swoimi znakami, m.in. uzdrowienia.
Poza tym - nasz Pan powiedział: Gdybyście mieli wiarę jak ziarnko gorczycy, powiedzielibyście tej morwie: „Wyrwij się z korzeniem i przesadź się w morze!”, a byłaby wam posłuszna.
Zauważam, iż tzw. tradycyjny katolicyzm jest nastawiony na cierpiętnictwo, a przecież nie o to w chrześcijaństwie chodzi.
Raptownie napisał(a): Maj 18, 2013, 9:19 po południu
"Nowa" ewangelizacja? To "stara" już jest nieaktualna?
***
A co aktualna?
To bez powodu papieże - od kilku już pontyfikatów - kładą nacisk na konieczność reewangelizacji Europy?@Sodalitium Pianum - z jednej strony we współczesnej pieśni śpiewamy "Abyśmy byli jedno, podajmy sobie ręce" i subtelny gest podania ręki sąsiadowi w kościele może pieśń wzbogacać, ale już oklaski z podanego przez Ciebie filmiku, a zwłaszcza skakanie i tańczenie jakiejś kręcioły przed ołtarzem przypominają protestanckie nabożeństwa Murzynów z amerykańskich filmów.Fałszywi charyzmatycy IV wieku utożsamili łaskę Ducha Świętego z psychologicznym doświadczeniem jej obecności w duszy. Występując przeciw nim, Ojcowie Kościoła podkreślali, że zjednoczenie modlącej się duszy z Bogiem dokonuje się w tajemnicy, a zwłaszcza przez sakramenty Kościoła. Głosili ponadto, że może ono dokonywać się nawet przez doświadczenia smutku lub głębokiego bólu.
Fragment LISTU DO BISKUPÓW KOŚCIOŁA KATOLICKIEGO O NIEKTÓRYCH ASPEKTACH MEDYTACJI CHRZEŚCIJAŃSKIEJ
"Orationis formas"
15 X 1989 r.
JOSEPH Kard. RATZINGER Prefekt
+ ALBERTO BOVONE Abp tyt. Cezarei Numidyjskiej SekretarzByłem wczoraj na czuwaniu w Gdańsku i słuchałem jej-zrobiła na mnie bardzo pozytywne wrażenie. Dziwie się niektórym wypowiedziom "sztywnych" katolików- możecie dalej siedzieć "zamknięci z obawy przed...". Ciekawe co byście powiedzieli o apostołach,którzy wybiegli z Wieczernika i zaczęli głosić "wielkie działa Boże"? To dopiero oszołomy,jeszcze coś w innych językach gaworzą. Kto ich sprawdził? Takie podejście niektórych z was jest "gaszeniem Ducha" i zwyczajnym lękiem przed otwarciem się na "nowość". Polecam dzisiejsze kazanie Papieża Franciszka-coś o tym mówił. Jeśli nie wpuścimy świeżego powietrza to się skisimy we własnym sosie za zamkniętymi drzwiami z lękiem przed zmianami,otwarciem się na nowe. Można tak,ale ja wybieram wolność w Duchu i bycia otwartym jak Maria Vadia-wtedy dopiero zaczynają się dziać niespodzianki i Bóg może działać:) @RadekPiotr - zdaje mi się, że te lęk przed otwarciem się na "nowość" nie jest całkiem bezpodstawny.@Jack_Holborn- tak? to podaj mi podstawy tego lęku? > zdaje mi się, że te lęk przed otwarciem się na "nowość" nie jest całkiem bezpodstawny. <
Moim zdaniem ktoś przeżywający lęk przed otwarciem się na działanie Boga w swoim życiu nie doświadczył jeszcze osobistej relacji z Jezusem, ba - jego bierzmowanie było jedynie nic nie wnoszącym rytuałem.
Pismo Swięte mówi, że Apostołowie zamknęli się w Wieczerniku w obawie przed żydami i gdy doświadczyli żywej obecności Ducha Swiętego wtedy wyzwolili się z wszelkiego lęku i poszli głosić Dobrą Nowinę światu.
Chrześcijaństwo - co podkreśla Kościół od wielu dekad - musi być odważne żywą wiarą, jesteśmy powołani do tego aby świadczyć o Chrystusie, nasza wiara NIE JEST tylko naszą prywatną sprawą.
Przy tym - to nie jest "otwarcie się na nowość", to jedynie zawierzenie się Jezusowi i zgoda na to, aby On, poprzez swojego Ducha mógł w nas działać.@RadekPiotr - http://www.youtube.com/watch?v=4ovRwra4kzQ
@Klara - ja, jak widać, aż tak daleko myślami nie wyszedłem. Chodziło mi po prostu o niebezpieczeństwo nadużyć. W końcu od niewinnych kroczków wszystko bierze swój początek.Ksiądz dzisiaj na kazaniu przywoływał opinię jakichś historyków twierdzących, że po zesłaniu Ducha Świętego apostołowie nie tylko wyszli już bez obawy do tłumów, ale w ciągu jednego kazania nawrócili ok. 3.000 żydów! Pokazuje to Jego siłę, ale wydaje się, że w pogoni za nowymi formami można tę siłę i Jego obecność zwyczajnie przegapić. Do mnie bardziej trafia przekaz spokojny i wyważony, taki który pozwala się skupić.@Radek Piotr
"sztywnych" katolików- możecie dalej siedzieć "zamknięci z obawy przed...".
To jest są słowa-etykiety, które trafiają w próżnię. BO nikt nie krytykuje różnorodności, czy otwartości. Trzeba natomiast ustalić granice otwartości, kryteria dobroci tego, co chcemy przyjąć. NIe na wszystko możęmy byćotwarci, bo zatracimy tożsamość I spór nie toczy się, jak sugerujesz powielając stary slogan-na lini otwartość-zamkniętość. Spór toczy się o pytanie: Otwartość wobec czego? Rozwój w jakim kierunku?Jeśli idzie to od Boga bardzo łatwo to rozeznać. Dobro jest subtelne, nie krzyczy, robi wielkie rzeczy bez zbędnego szumu, reklamy i oczekuje od drugiej strony minimum zaangażowania. I takie cechy tu widzę. Jak oglądam relacje z np. wośp mam już inne wrażenie.@Jack_Holborn- obejrzałem film z linku, który wysłałeś. Nie przekonał mnie. Wyjaśnijmy sobie coś. Po pierwsze- To,że istnieją na świecie nadużycia w liturgii jest faktem,zdarza się i będzie się niestety zdarzać i trzeba to poprawiać, bo jest to naganne i o tym mówić,dbać o szacunek do liturgii. Po drugie- film jest manipulacją, i to bardzo prostacką, żenującą. Dlaczego? Film jest złożony z kilkudziesięciu zdjęć- przeplatanych zdjęciami jakiś mapetów. Nie będę komentował każdego zdjęcia,ale w kilku punktach:
1.Zdjęcia z Eucharystii gdzie kapłan w czasie podniesienia ukazuje dużą Hostię wiernym-co w tym złego? i to ma być nadużycie? Np. w Neokatechumenacie w czasie Eucharystii kapłan posługuje się okrągłym chlebem upieczonym przez wiernych w określony sposób i to później spożywają w komunii świętej-byłem kiedyś w neo,ba sam piekłem taki chleb! Co więcej ile razy bł. Jan Paweł II używał takich dużych Hostii w czasie swoich pielgrzymek zagranicznych?!!! Totalnie głupi przykład.
2. Zdjęcia z Eucharystii np. w różnych miejscach-np. w górach itd. zacznę od siebie-do dziś pamiętam taką Mszę św. w górach z moją wspólnotą-w Tatrach- była piękna-przeżywaliśmy Przemienieni na Górze Tabor-liczni turyści dołączali się w ciszy do nas, a ci, którzy szli dalej wszyscy przyklękali. Nadużycie? nie dla mnie,pamiętam,że wszyscy byli bardzo skupieni i bardzo to przeżyli. Szkoda,że w tym zmontowanym filmiku nie zamieszczono bardzo znanego zdjęcia bł. Jana Pawła II gdy odprawiał Mszę św. na kajaku ze skrzyżowanymi wiosłami nad rzeką jak był młodym księdzem i wyjeżdżał ze studentami.
3. Zdjęcia z różnych pielgrzymek papieży m.in. Benedykta do Australii, Światowych Dni Młodzieży- gdzie pokazano ludzi z Oceani, Australii- ubranych w ich kulturowe stroje,tak jak tam żyją i się ubierają jak witają Papieża Benedykta,albo jak tańczą swój plemienny taniec-pokazując ich kulturę, którą włączają w liturgię- i to ma być nadużycie? To jakieś nieporozumienie-zdjęcia ludzi ze świata,którzy swoją wiarę przeżywają w łączności ze swoją kulturą( o tym mówił też bł. Jan Paweł II-i bardzo mu się to podobało-np. kiedy odwiedzał Afrykę i tam taniec jest bardzo ważną częścią liturgii). Pokazywanie tych zdjęć jako nadużycia w liturgii jest świadomym świństwem i chamstwem zwyczajnie.
4. Stroje liturgiczne- to że kolorowe- żenada- i to jeszcze zdjęcia ze Światowych Dni Młodziezy i roku jubileuszowego 2000, gdzie księża mieli specjalne ornaty kolorowe-które podkreślały piękno ,radość i różnorodność narodów w czasie Jubileuszu. Nadużycie-na pewno-ale ze strony twórców tego tandetnego filmu.
5. Różne spotkania w kościołach- zdjęcia z pantomin (widziałem je w kościele dziesiątki razy w czasie rekolekcji w dziesiątkach kościołów)-bardzo przemawiały do ludzi. Zdjęcia zespołu muzycznego grającego w czasie liturgii blisko ołtarza-nie bardzo mogli grać na ścianie niestety,bo nie było tam miejsca.
6. Mógłbym długo pisać o innych zdjęciach-jednym słowem- Manipulacja i to żenująca. Na szczęście wiele lat byłem poza Polską i mogłem poznać ludzi z całego świata i popatrzeć jak oni przezywają swoją wiarę-bardzo pięknie. I nie kisić się w polskich zastraszonym zaścianku, gdzie na szczęście nie wszyscy są tacy i niektórych zdarzyło się wytknąć nos ze swojego miasteczka albo chociaż obejrzeć transmisję mszy św.papieskiej i zobaczyć,że tam inaczej przeżywają swoją wiarę- nie po polsku! @Chcący- nie wydaje mi się,że to są słowa-etykiety i nie trafiły w próżnię-bo odpowiedziałeś:) Ty chcesz ustalać granice? Kryteria dobroci? To ustala Duch Święty-bo o Niego tu chodzi. Zaznaczam,żeby była jasność,że wszystko musi być poddane w posłuszeństwie Kościołowi Katolickiemu i przełożeni w Kościele mają obowiązek badać i zachowywać to co dobre- i o to mi chodzi. A nie bać się i zachowawczo zamykać, bo a nuż zrobimy jeden krok za daleko. Taką postawą zamkniętej twierdzy(tak,tak wiem-słowo etykieta) nie pójdziemy dalej. Chyba się nie zrozumieliśmy-ja nie mówiłem o otwartości na wszystko ze świata, ale przede wszystkim na otwartości na wszystko od Ducha Świętego(m.in, na charyzmaty i cuda,uzdrowienia-kto ma wątpliwości-to proszę przeczytać sobie dzisiejszą modlitwę,która rozpoczynała mszę św. na całym świecie- o prośbie do Boga,by uczynił te same cuda co w początkach działalności Kościoła:) jeszcze jakaś wątpliwość?!!!). A na świat też nie należy być zamkniętym( inaczej Papież nie byłby na Twiterze ani by nie używał internetu do komunikacji z wiernymi). Udzielając Ci odpowiedzi na pytanie- A więc otwartość na Ducha Świętego i rozwój w tym ,czym Duch każdego obdarzył,by nie zakopać tych telentów ze strachu.Abstrahując od p. Marii Vadii. Harris też kiedyś po kościołach uzdrawiał. Mam wrażenie, że dziś wszystko, co "nowe" w Kościele, w jakikolwiek sposób, wzbudza zachwyt. Kościół wykorzystuje to "przyciagając" ludzi trochę na zasadzie atrakcji (wszędzie trwaja "zabiegi", jak przyciagnąć młodzież do Kościoła, na zasadzie konkurowania ze światem). A współczesny człowiek wierzy emocjami, które są często jak słomiany ogień, i chętnie to przyjmuje.
Ci którzy krytykują sceptyków i zarzucają im "wyznaczanie granic" Duchowi św., niech zdradzą, odrzuciwszy "zachwyty" i emocje, skąd niby wiedzą, że to On działa? Jak wspomniałem, Harrisa też kiedyś w kościołach goszczono (starsi wiedzą, o kogo chodzi, młodsi niech sobie wyguglają).
Z Bogiem.@Hetmankozacki
I ty wiesz jaka ona jest na podstawie wyrazu jej twarzy? Może cię zatrudnią w FBI do odczytywania ludzkiej psychiki na bazie mowy ciała, co?