Portal tygodnika "Der Spiegel" zamieszcza ostre słowa prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego na temat lewicowych manifestantów, którzy przybyli do polskiej stolicy. "Der Spiegel" informuje, że według prezesa PiS "byli to Niemcy bardzo specyficznego typu". Niemiecka gazeta relacjonuje, że w jego ocenie, podobny typ ludzi tworzył kiedyś aparat, który pozwolił Adolfowi Hitlerowi dokonać ogromnych zbrodni. - Mówię o pewnym typie psychologicznym, bili Polaków, tylko dlatego, że nosili jakieś oznaki narodowe - mówił Jarosław Kaczyński. Artykuł zatytułowano "Kaczyński podżega przeciwko niemieckim lewicowcom". Natomiast lewicowa gazeta "Tageszeitung" pisze, że większość Niemców, którzy zostali zatrzymani w Warszawie, trafiła do aresztu zanim tak naprawdę doszło do zamieszek. Według jej żurnalistów, gdy w ruch poszły kamienie i gdy podpalano samochody, niemieccy demonstranci już siedzieli w policyjnych celach. Mniej więcej to samo pisze "Der Spiegel". - Według regionalnej gazety "Badische Zeitung" wydarzenia z 11 listopada były pretekstem dla kolejnego antyniemieckiego ataku. Dziennik zauważa też, że prezes Prawa i Sprawiedliwości nie omieszkał też przy tej okazji zaatakować premiera Donalda Tuska, obwiniając go za wydarzenia w Warszawie - czytamy w serwisie WP.pl.


Kampanię oskarżania Kaczyńskiego za rozróby 11 listopada zaczął oczywiście Janusz Palikot. - Wypowiedzi takie, jak Jarosława Kaczyńskiego, dotyczące tych antyniemieckich fobii, są w najgorszym, faszyzującym stylu. Bo twierdzenie, że stu Niemców wywołało awanturę, którą na stronach PiS promowaliście przez kilka tygodni, namawiając ludzi przez kilka tygodni do marszu z faszyzującym ONR, którego wypowiedzi są takie jak seryjnego mordercy z Norwegii, Breivika, to powinniście zastanowić się, do czego wy dążcie w tym kraju. Chcecie doprowadzić do rozlewu krwi, bo widzicie w tym szansę - powiedział w niedzielę w Radiu Zet „mesjasz lewicy”. W następnych dyskusjach o zamieszkach coraz częściej padały słowa o dzieleniu Polaków, antyniemieckich fobiach i sojuszu PiS-u z kibolami. Pomysł, że ktoś może oskarżyć Kaczyńskiego o zamieszki wydawał się śmieszny i zupełnie absurdalny. Jednak takie oskarżenia padły szybciej,  niż się można było tego spodziewać. Nie od dziś wiadomo, że Jarosław Kaczyński jest głównym straszydłem dla całej polskiej sceny politycznej. Donald Tusk zapewnił sobie kolejne cztery lata słabiutkich rządów dzięki temu „demiurgowi”. Wszystko wskazuje na to, że również najbliższe lata będą naznaczone piętnem zbliżającego się „kaczyzmu”. Trudno było jednak podejrzewać, że Niemcy, którzy w końcu są świadomi, co robią lewicowe bandziory w ich kraju, postanowią powtarzać absurdalne tezy polskich publicystów. Nagłówki w niemieckich mediach są nie tylko kuriozalne, ile po prostu niesmaczne. Ciekawe, jakby Niemcy zareagowali, gdyby polskie media broniły naszych chuliganów, którzy w Niemczech zrobiliby rozróby w któreś z germańskich świąt narodowych? To oczywiście pytanie retoryczne. Niemiecka policja szybko by spacyfikowała „gości” ze Wschodu. Natomiast polskie media broniące awanturników szybko zostałyby zagryzione przez „Gazetę Wyborczą” i mędrców z Tok FM, którzy pewnie uznaliby, że za obroną polskich chuliganów stoi… Jarosław Kaczyński.


Łukasz Adamski