- Polski rząd sprzeciwia się zbyt natarczywemu prawu UE, choć ich motywacja nie jest zbyt sympatyczna (…) prawicowy, populistyczny rząd słusznie nie cieszy się w naszym kraju zbytnią sympatią (…) Polski – której mizoginistyczny, homofobiczny i ksenofobiczny rząd bynajmniej nie zasługuje na współczucie – pisze na łamach Die Zeit Alan Posener.

Pomimo wyraźnej niechęci autora do Polski, można tam znaleźć kilka interesujących wątków.

Odnosząc się do możliwości odwołania niemieckiej Ustawy Zasadniczej pisze, że niemiecka konstytucja mówi o tym w art. 79: „Postanowienia Ustawy Zasadniczej mogą być zmieniane lub uchylone tylko ustawami, które otrzymały dwie trzecie głosów w Bundestagu i Bundesracie. Jednak niektórych części Ustawy Zasadniczej nie można w ogóle zmienić: dotyczy to na przykład praw człowieka, federalnej struktury republiki, podporządkowania polityki i administracji prawu, demokracji oraz podziałowi władzy, a także obywatelskie prawo do oporu. I tak jest dobrze” – pisze.

Z kolei z ostatniego przemówienia szefowej KE Ursuli von der Leyen wynika, że „prawo unijne ma pierwszeństwo przed prawem krajowym, łącznie z zapisami konstytucyjnymi”. Komisja Europejska natomiast to organu niewybieralny pełniącego funkcję rządu Unii Europejskiej.

Łącznie z zapisami konstytucyjnymi? Doprawdy? - pyta niemiecki publicysta. Dodaje też, że w Polsce Trybunał Konstytucyjny „sprecyzował swoje zastrzeżenia wobec prymatu prawa unijnego”.

- „poprzez wykładnię prawa unijnego dokonywaną przez Europejski Trybunał Sprawiedliwości” osiąga „nowy poziom integracji”, gdzie instytucje UE przekraczają uprawnienia przyznane im przez Polskę, a Konstytucja RP przestała być nadrzędnym prawem Polski, zaś Polska nie funkcjonuje już jako „suwerenne i demokratyczne państwo”, to postanowienia Traktatu Lizbońskiego, w którym zapisano zasadę „coraz ściślejszej unii”, są niezgodne z polską konstytucją. Federalny Trybunał Konstytucyjny – podobnie jak większość obywateli niemieckich – przypuszczalnie nie widziałby tego inaczej – czytamy dalej w tekście Posenera.

- Polskie orzeczenie jest jednoznacznie skierowane przeciwko budowaniu integracji europejskiej poprzez orzeczenia sądów . Innymi słowy, przez sędziów nie wybieranych, lecz oddelegowanych przez poszczególne rządy, nie zaś z woli obywateli Europy. A Polacy odnieśli się tu tylko do »błędu tkackiego« Unii, na co w 2007 roku zwrócił już uwagę były prezydent federalny Roman Herzog a także dyrektor Centrum Polityki Europejskiej Lüder Gerken – czytamy.

Niektórzy autorzy zwracają także uwagę, że Europejski Trybunał Sprawiedliwości (TSUE) prezentuje „systematyczną tendencję do orzekania na korzyść jurysdykcji UE, ilekroć znajdzie się ku temu sposobność”.

Posener dalej pisze, że w statusie prawa europejskiego na EUR-Lex, który jest oficjalnym portalem UE w zakresie prawa i porządku czytamy, że: „Zasada pierwszeństwa prawa UE ewoluowała z biegiem czasu na podstawie tzw. »case law« czyli orzecznictwa sędziów TSUE i nie jest zakorzeniona w traktatach UE".

- Innymi słowy: TSUE sam się umocował, a rządy państw UE na to zezwoliły, gdyż było to praktyczne z punktu widzenia funkcjonowania Unii. Tymczasem »EUR-Lex« stwierdza jedynie, że ​​„prymat prawa UE ma zastosowanie tylko w tym zakresie, w jakim kraje UE scedowały swoją suwerenność na rzecz UE – w obszarach takich jak rynek wewnętrzny, środowisko, transport itp. Nie dotyczy to jednak obszarów takich jak polityka socjalna czy podatkowa.” - konkluduje Posener.

Niemiecki publicysta nie zmierza jednak – co raczej nie dziwi - do postulatu cofania prób zawłaszczania suwerenności państw członkowskich przez instytucje europejskie. Jest dokładnie odwrotnie - uważa, że w czasie rządów Merkel proces integracji został dopiero częściowo zrealizowany i postuluje dalsze działania zmierzające w tym kierunku, co określa nawet jako "proces konstytucyjny", który miałby był przyjęty w postaci "konstytucji europejskiej", ażeby ostatecznie rozstrzygnąć dywagacje i wątpliwości dotyczące „prawa europejskiego”, czego skutkiem miałaby być jeszcze ściślejsza integracja.

 

mp/zeit.de/tysol.pl