Kopacz powiedziała, że od kilku lat ma mieszkanie w Gdańsku, a od 2011 roku roku mieszka tam również jej córka. – I wtedy, kiedy wypełniam mandat, swoje zadanie w ramach mandatu posła i senatora, i wtedy, kiedy lecę do Gdańska, to mało tego, że tam odwiedzam swoją córkę, co nie widzę w tym niczego złego, bo w końcu trudno ominąć jej dom, wtedy, kiedy jestem na ziemi pomorskiej, to jeszcze u niej sypiam i nie wystawiam rachunków za hotel – zaznaczyła premier.

Jak dodała, oczywiście prokuratura ma do tego pełne prawo. – Jest ustawa, która obowiązuje i to od bardzo dawna, o wykonywaniu mandatu posła i senatora. Art. 43. Swoje obowiązki i prawa znam bardzo dokładnie – mówiła.

Szefowa rządu podkreślała, że jest spokojna o wynik przeprowadzonych wyjaśnień. – Moje prywatne wyjaśnienia tylko takie, i to powinni wiedzieć szczególnie posłowie, którzy już od kilku lat są w parlamencie, że działalność poselska nie ogranicza się tylko i wyłącznie do okręgu poselskiego i to służy wszystkim, jeśli rzeczywiście posłowie jako wybrańcy jednak mimo wszystko służą tym społecznościom, w których są problemy. Identyfikują, a potem reagują na sali sejmowej – skwitują.

Prokuratura Okręgowa w Warszawie wszczęła postępowanie sprawdzające w sprawie prywatnych lotów premier Ewy Kopacz, za które płaciła Kancelaria Sejmu. Chodzi o loty z 2005 roku, gdy podczas kampanii wyborczej Ewa Kopacz publicznie przyznała, że na koszt podatnika latała do Gdańska w odwiedziny do córki. Wówczas, jako poseł regionu radomskiego, Ewa Kopacz nie poniosła z tego tytułu żadnych konsekwencji.


MT/Telewizja Republika, 300polityka.pl