Uwielbiam aktorstwo Władysława Kowalskiego. Znam chyba wszystkie filmy, w których grał i dla mnie to ekstraliga polskiego aktorstwa. Kiedyś bardzo chciałem go poznać osobiście.

Dzisiaj patrzy na mnie z plakatów strasznie smutny, zagubiony Wielki Aktor.

Rozumiem jego zmaganie, rozumiem ojcowski dramat, próbuję to wszystko ogarnąć z perspektywy ojca dwóch hetero synów, dziadka trójki wnuków, teścia. Pewnie nie jestem w stanie będąc w „normalnej” sytuacji. Jednakowoż nie umiem odpowiedzieć sobie na gruntowne pytanie: „Mistrzu, ale dlaczego poszedłeś z tym na plakat?” - mówi Nalaskowski.

Not. Jarosław Wróblewski