Wczoraj wieczorem, już po godz. 22 dwaj starsi wiekiem mężczyźni zaczepili mnie na ulicy ze słowami: "Proszę trzymać tak dalej. Bez agresji, ale konsekwentnie, tak jak pan to robi." Zapytałem ich, co robić z Wałęsą, który z tak niegodnym uporem nadal, nawet po ujawnieniu "teczki Bolka", odmawia przyznania się do bycia szpiclem SB? Odpowiedzieli, że warto jeszcze raz zwrócić się do niego z wezwaniem do zlożenia przeprosin. "On pyta kogo ma przeprosić? Mnie! Obywatela! Polaka!" - krzyknął jeden znich.

Przeczytałem już wezwanie kard. Dziwisza do zaniechania polemik, więc odpowiadam na wczorajsze wezwanie tonem prośby:

Lechu! Proszę Cię, żebyś zaprzestał kłamstw, które poniżają już nie tylko Ciebie, ale - jako, że byłeś prezydentem - autorytet państwa polskiego! Zapewniam Cię, że ludzie, którzy domagają się od Ciebie uznania prawdy, nie chcą Twojego upokorzenia, a tylko uwolnienia Polski z kajdanów, które V Kolumna nadal usiłuje narzucić Polsce. Wykazanie przez Ciebie odwagi przez przyznanie się do agenturalnej przeszłości stałoby się ważnym wydarzeniem jednoczącym wszystkie patrityczne środowiska ponad róznicami partyjnymi.

Nadal możesz odegrać wielką rolę we współczesnej polityce. Rolę historyczną, porównywalną z tą, którą odegrałeś w Sierpniu`80, a nawet jeszcze większą, i to nie tylko w skali wewnątrzpolskiej, ale i międzynarodowej, bo przełomową w skali geopolitycznej. I . Na Twoją szczerość czekają miliony Polaków oraz dziesiątki milionów obywateli państw Europy Wschodniej, którym w tzw. Jesieni Ludów (1989 r.) pod przykrywką wolności i niepodległości narzucono postkomunizm i trwanie w pozycji ofiar eksploatowanych przez mocarstwa. Twoje prawdziwe "zerwanie się", wyrwanie z unicestwiających Cię uzależnień, uczyni Cię bohaterem na miarę światową - zwycięskim Spartakusem naszych czasów - a Polsce da rolę podmiotową w stosunkach z zagranicą i zapewni strategiczne bezpieczeństwo. Cel jest wielki i jego ziszczenie się zależy tylko od Ciebie. Dokonaj tego!

Lechu - byliśmy współpracownikami, a nawet, jak mniemam, przyjaciółmi, a ja nigdy nie otrzymałem od Ciebie niczego w zamian za pomoc, której Ci przez wiele lat, aż do 4 czerwca 1992 r., udzielałem i nigdy Cię o nic nie prosiłem. Dziś ogłaszasz mnie za swego głównego prześladowcę. Oświadczam Ci więc uroczyście, że zajmę się Twoją obroną, gdy tylko zdecydujesz się na odrzucenie kłamstwa, które Cię duchowo pęta i politycznie więzi w środowisku ludzi wrogich wolności i niepodległości.

Proszę Cię, żebyś poczynając od pojutrzejszej Wielkiej Nocy ukazał się Polakom, jako nowy człowiek i stary dobry Polak; oczyszczony z uwikłań, które tworzą między Tobą a patriotami mur tak wysoki, że sam nigdy go nie pokonasz. 14 sierpnia 1980 r. w przejściu przez mur Stoczni pomógł Ci Jurek, jako t.w. "Kolega". Dzisiaj ja, prawdziwy kolega z czasów Wolnych Związków Zawodowych, a czasów Solidarności (gdy obroniłem Cię przed ogłoszeniem agentem przez Kuronia i Borusewicza), z czasów stanu wojennego (mój list do Ciebie po "kapralu"), z czasu, gdy namawiałem Cię na obalenie prezydentury Jaruzelskiego, z czasu, gdy w Twoim sztabie wyborczym zaprojektowałem hasło "Wałęsa - TAK", zwracam się do Ciebie z apelem, byś stanął w prawdzie, a wtedy tacy jak ja znowu - tym razem bez wątpliwości - powiedzą: tak, Lech Wałęsa potrafi być człowiekiem wielkim!

Krzysztof Wyszkowski/wyszkowski.com.pl