Nie ma kompromisów z wiarą katolicką. Uczył o tym jasno Prymas Tysiąclecia. W ponurych czasach sowieckiej okupacji pokazywał Polsce cel - naśladowanie Chrystusa. Czytajmy go i dziś!

Duch ciemności jest duchem niepokoju. On nie zawsze dąży do tego, aby nas doprowadzić wprost do grzechu. Często wie, że mu się to nie uda, bo łaska Boża jest w nas wystarczająco silna. Wtedy przynajmniej zasiewa niepokój, stwarzając sto trudności i wątpliwości, które mają charakter niesłychanie podniosły, a tematykę niemal świętą i religijną. Wynika ona nawet często z troski o Kościół Chrystusowy i Królestwo Boże, o to niemal, aby samemu Bogu starczyło sił do uratowania się i utrzymania na świecie. Wtedy boimy się o wszystkich i o wszystko.

(Z rozważań o modlitwie "Ojcze Nasz")

Matka ma prawo do swego ciała, ale nie ma prawa do poczętego dziecięcia, bo ono jest własnością Boga i narodu.

(Warszawa, 28 grudnia 1975)

Człowiek nie może pragnąć zupełnego wyzwolenia się ze znoju pracy, bo trud wyzwala z grzechu.

(z książki "Duch pracy ludzkiej")

Potrzeba w naszej Ojczyźnie przykładu ofiary z siebie, aby człowiek współczesny zapomniał o sobie, a myślał o drugich - o dobru rodziny, o wypełnieniu swego powołania i zadania życiowego wobec innych, o dobru całego narodu.

(Warszawa, 25 września 1968)

Lepiej, jeżeli z buraka powstatnie cukier, a ze zboża chleb aniżeli wódka czy spirytus. Ma on swoje przeznaczenie w przemyśle, ale nie w człowieku.

(Wąchock, 7 października 1979)

Każda miłość musi być próbowana i doświadczana. Ale gdy wytrwa, doczeka się nagrody - zwycięskiej radości. Każda miłość prawdziwa musi mieć swój Wielki Piątek... Jeśli więc miłujemy naprawdę, trwajmy wiernie tak, jak trwała na Kalwarii Maryja z niewiastami i ufajmy! Skończy się Wielki Piątek, przyjdzie Wielka Sobota i triumf Wielkiej Niedzieli!

(Warszawa, 28 marca 1965)

Nie trzeba oglądać się na innych, na tych lub owych, może na polityków, żadając od nich, aby się odmienili. Każdy musi zacząć od siebie, abyśmy prawdziwie się odmienili.

(Gniezno, 2 lutego 1981 (z homilii))

To, co jest niezmiernie ważne, to wstrzymanie fali demoralizacji społeczeństwa wiejskiego przez środki masowego przekazu. Niech nikt nie myśli, że jestem może przeciwnikiem awansu społecznego wsi, zwłaszcza gdy idzie o szeregi uczącej się gorliwie młodzieży, pochodzącej z rodzin rolniczych. Zjawisko to jest dobre i pożądane. Ale idzie o to, aby było proporcjonalnie wymierzone, tak iżby wieś nie wymarła. Dlatego też wieś musi czuwać nad tym, aby się nie dać zdemoralizować przez nietrzeźwość i przez kluby tak zwanej kultury, gdzie wszystko może być, oprócz kultury. Bronić się musi przed niszczycielstwem bezmyślnym, zwłaszcza przez ucieczkę z zagonu ojcowego.

(Warszawa, 28 grudnia 1975)

(...) szczęśliwy człowiek, który jest z siebie niezadowolony, bo to jest punkt wyjścia.

(Warszawa, 25 IX 1953, homilia w kościele św. Anny)

ol/ http://www.wyszynski.psur.pl/cytaty.php