Zalewska przypomniała także, że w trakcie kadencji jej poprzedniczki, Joanny Kluzik-Rostkowskiej, niemal zniknęło finansowanie dzieci niepełnosprawnych z subwencji oświatowej. – Zastałam absolutnie nieprzygotowany sposób finansowania szkolnictwa specjalnego. Dopiero w 2017 roku mogę opisać sposób finansowania tak, by każde dziecko otrzymało tyle pieniędzy, ile potrzebuje – przekonywała.
Szefowa resortu edukacji zauważyła także, że klasy integracyjne, które „miały rosnąć jak grzyby po deszczu”, nie powstają. – Tam są zbyt duże problemy. Podstawowym jest sposób rozliczania dotacji – powiedziała. Jej zdaniem dotychczasowy system finansowania klas integracyjnych był zły, bo brał pod uwagę tylko dzieci niepełnosprawne, wykluczając resztę – mówiła.
Minister wskazała także, że konieczny jest asystent dla osób niepełnosprawnych. – Dzięki temu będą dodatkowe miejsca pracy i nie wykluczymy człowieka niepełnosprawnego, a jednocześnie daje szanse rodzicom i opiekunom, którzy będą mogli znaleźć swoje miejsce na rynku pracy – uznała.
Zalewska odniosła się także do powracającego tematu gimnazjów i stwierdziła, że szczegóły na ten temat przedstawi 27 kwietnia. Przyznała także, że rodziców dzieci w wieku szkolnym bardziej interesuje podstawa programowa, podręczniki i nauczyciele, niż zmiany etapów kształcenia.
– Spotkaliśmy się z tysiącami rodziców, których przede wszystkim interesuje podstawa programowa, nauczyciele, podręczniki, to, żeby nie płacić za korepetycje, żeby dziecko było świetnym studentem lub pracownikiem – wyliczała Zalewska. – Bardzo poważnie traktujemy debatę, dlatego dopiero po jej podsumowaniu powiemy, jak to będzie wyglądać. Nie mam mowy o zwolnieniach nauczycieli – dodała.
Za: Republika