Szokujące zachowanie jednego z młodych lekarzy, który miał pracować w szpitalu covidowym opisał portal wpolityce.pl. Nie podano jego personaliów ze względów prawnych, jednak poinformowano że chodzi o jedno z północnych województw.

Wojewoda wezwał młodego lekarza urodzonego w latach 80-tych, który miał być skierowany do wspomnianego szpitala covidowego. Ów lekarz ostatecznie zgodził się na ofertę w wysokości 33 tys. złotych brutto. Jego macierzysta placówka płaciła mu 22 tys. Zgłosił się do nowego szpitala, jednak po przejściu szkolenia zadeklarował gotowość pracy tylko w godzinach od 7 do 14. Ewentualne nadgodziny miałyby być płatne dodatkowo. Jak pisze portal:

Nieoficjalnie pada stwierdzenie, że za oczekiwane zaangażowanie musiałby dostawać 100 tysięcy złotych miesięcznie”.

Dodano, że to rzecz jasna żądanie niemożliwe do spełnienia. Co jeszcze bardziej szokujące, pierwszego dnia obowiązywania umowy lekarz miał przesłać zwolnienie lekarskie wystawione przez psychiatrę, według którego jest on niezdolny do wykonywania obowiązków, a pracodawca musi za niego płacić 80 proc. z ustalonych zarobków.

Wojewoda uznał, że zaświadczenie budzi wątpliwości i poprosił prokuraturę o zbadanie sprawy.

dam/wpolityce.pl,Fronda.pl