Matka Boża wyrwała mnie z sideł okultyzmu

Pochodzę z katolickiej rodziny. Przez wiele lat nie wierzyłam, że istnieje zło osobowe, czyli szatan. Zupełnie nieświadomie otarłam się o parapsychologię, wróżbiarstwo i astrologię, tzw. senniki oraz medycynę niekonwencjonalną. Odwiedzałam uzdrowiciela i jasnowidza. Nie widziałam w tym nic złego, gdyż uczestniczył on we Mszy św., przystępował do sakramentów, a jego mieszkanie było pełne świętych obrazów.

To było jednak sidło zastawione na mnie. Zostałam oczarowana "poznaniem" pochodzącym od szatana. Książę ciemności ma moc, by odkryć pewne prawdy z życia ludzi, aby potem wciągnąć ich w swoją pułapkę.

Zaraz po maturze pojechałam z koleżanką na Jasną Górę dziękować Matce Bożej za zdane egzaminy. W bardzo bliskiej odległości od klasztoru było dużo straganów z książkami religijnymi. Wśród nich zobaczyłam senniki oraz broszurę pt. Jak wróżyć z kart? Nie uważałam wówczas, że to coś sprzecznego z przykazaniami. Ponadto, nie spodziewałam się, żeby coś niezgodnego z wiarą mogło znajdować się w takim świętym miejscu. Zainteresowałam się parapsychologią, a więc dziedziną zajmującą się tym, co niewytłumaczalne dla rozumu ludzkiego i zachowującą ścisły związek ze złymi mocami. W moje ręce trafiły też horoskopy. Na początku miałam pewność, że są to jakieś bzdury, do których nigdy wcześniej nie przywiązywałam uwagi. Wierzyłam, że przyszłość nie należy do nikogo innego, jak tylko do Boga, który w swej Opatrzności prowadzi nas zgodnie ze swym planem miłości. Teraz jednak zaczęłam się mocno zastanawiać, czy rzeczywiście moje życie nie jest podporządkowane bezosobowym gwiazdom. A skoro tak, to po cóż się modlić? Czy ja będę się modlić, czy nie, to nie ma znaczenia, bo i tak cała historia mojego życia została już wcześniej ustalona. W tym myśleniu pomagały mi również karty.

Nigdy też nie przypuszczałam, że diabeł może działać przez sen. Nagle pojawiły się dziwne sny. Przypomniałam sobie, że kiedyś kupiłam senniki w Częstochowie. Zaczęłam więc tłumaczyć na ich podstawie treść snów. Zrozumiałam jednak, że wdepnęłam w coś złego, ale nie wiedziałam dokładnie w co. Wtedy właśnie poszłam przed obraz Matki Bożej Miłosierdzia, prosząc Maryję o ratunek dla mnie. Odczułam konieczność pójścia do spowiedzi. Ksiądz zadał mi za pokutę przeczytanie fragmentu Pisma św. mówiącego o zwycięskiej walce na niebie św. Michała Archanioła ze złymi duchami. Dopiero wtedy uświadomiłam sobie, że złe duchy rzeczywiście istnieją i pragną zarazić nas swą pychą i buntem przeciwko Bogu.

Przez całe życie darzyłam Matkę Bożą wielką miłością. To Ona uchroniła mnie od całkowitego popadnięcia w niewolę złych mocy. Zerwałam całkowicie ze wszystkimi praktykami mającymi jakikolwiek związek z okultyzmem. Po nawróceniu doświadczyłam, jak wiele szkód i ran na mojej duszy i ciele spowodował okultyzm - religia szatana. Dziś jestem wdzięczna Bogu, że mnie ocalił i dał łaskę bycia w Chrystusowym Kościele, który jest jakby szpitalem całej ludzkości. To właśnie tutaj korzystam z Jezusowej mocy uzdrawiania i uwalniania z niewoli sił zła, często uczestnicząc we Mszy św., przystępując do sakramentu pokuty, trwając w adoracji przed Najświętszym Sakramentem, biorąc udział w różnych formach rekolekcji i modlitw wstawienniczych. W Kościele otrzymuję odpowiedzi na pytania mnie nurtujące, dotyczące życia codziennego. Czerpię wielką, wewnętrzną radość z doświadczania Boga i pełnienia Jego woli. Tylko Jezus jest jedynym lekarzem mojej duszy i ciała i tylko w Nim jest moje zbawienie.

Dorota

adonai.pl