Nie mieliśmy na celu przysłonić rocznicy 4 czerwca 1989, a chcieliśmy jak najszybciej zacząć działać w nowym składzie i wierzę, że od jutra wszyscy ministrowie zaczną działać na 120 proc. - mówił premier Mateusz Morawiecki, komentując dzisiejsze wydarzenia w Gdańsku oraz rekonstrukcję rządu.

W rozmowie z Polsat News, premier Morawiecki wspomniał sytuację z prezydent Gdańska, która zaczepiła go na ulicy.

Podczas poniedziałkowej wizyty w Gdańsku w ostatnim momencie zauważyłem prezydent Dulkiewicz. Chciałbym abyśmy traktowali się poważnie. Myślę, że takie zaczepianie na ulicy nie przystoi pani prezydent. Bardzo serdecznie zapraszam ją na kawę, do mojej kancelarii. Proponowałbym, by nie brała ze sobą wówczas kamer - mówił premier.

Szef rządu wspominał również 4 czerwca 1989 roku.

Jako młody człowiek byłem przeciwny dogadywaniu się z komunistami. Dzisiaj, po latach, doceniam działania naszych „solidarnościowych”. (…) Jednak wiele skutków rozmów okołostołowych było niedobrych. Brak sprawiedliwości społecznej, lustracji, mści się do dziś - podkreślał.

Dla kompletności tego obrazka trzeba wspomnieć o innym 4 czerwca, z 1992 r. Kiedy postkomuniści i ich sojusznicy, przede wszystkim Lech Wałęsa obalili rząd Jana Olszewskiego. Rząd naprawy Rzeczypospolitej - dodał.

Premier Morawiecki nie omieszkał również odnieść się do wydarzeń w Gdańsku i słynnej już konferencji w Europejskim Centrum Solidarności.

Przez 25 lat wiele ekip z drugiej strony sceny politycznej działało najlepiej w imieniu pewnych grup interesów. Te wszystkie grupy interesów czują się słabo. To, że my pobudziliśmy ten głęboki naród, to coś niesamowitego. To demokracja i wolność w pełnym rozkwicie - skomentował.

mor/wpolityce.pl/fronda.pl