Aktywista Michał Sz., który mówi o sobie per „Margot” trafił już do aresztu. Sprawa, jak pisaliśmy, ma związek z atakiem na furgonetkę organizacji pro life i jej kierowcę. Przerażony jest wiceprezes fundacji Transfuzja. Dlaczego? Ano dlatego, że wbrew sobie Michał trafił do aresztu męskiego.
„Decydując o areszcie, patrzymy na dokumenty. Według nich mamy do czynienia z Michałem Sz., dlatego aresztowany będzie przebywał w męskim areszcie”
- mówi rzecznik prasowy Komendy Stołecznej Policji Sylwester Marczak w rozmowie z „Gazetą Wyborczą”.
Wstrząśnięta jest z kolei Julia Kata, wiceprezes fundacji Transfuzja i psycholog. Dodała:
„O tym, co wydarzy się w celi, nawet boję się myśleć”.
dam/wyborcza.pl,Fronda.pl